Przypomnijmy, że w miniony czwartek po meczu w Lidze Konferencji z Alkmaar - piłkarze, członkowie sztabu i sam prezes Legii zostali zaatakowani najpierw przez ochronę, a potem przez holenderską policję. Piłkarze Josue i Radovan Pankov zostali aresztowani i byli przetrzymywani kilkanaście godzin. Były reprezentant Polski Dariusz Dziekanowski zwraca uwagę na ważny aspekt.
Co robił delegat?
- Jestem ciekawy jak w tym wszystkim zachował się delegat UEFA wyznaczony na to spotkanie - mówi Dziekanowski. - Zgodnie z przepisami dzień przed meczem ma spotkanie z przedstawicielami obu klubów, policją a także z innymi służbami, jak straż pożarna. Czy przeprowadził odpowiednią inspekcję? Przecież cała drużyna gości i ekipa jej towarzysząca powinna być i czuć się bezpiecznie. Nie mogą być narażeni na żadne niebezpieczeństwo. To co się stało jest niedopuszczalne, bo organizator meczu powinien być przygotowany na każdą sytuację - podkreśla „Dziekan”.
Holenderski bałagan
- Wszystko co się dzieje z drużyną – przejście z szatni do autokaru, podróż do hotelu i sam pobyt w nim musi być zabezpieczony przez organizatorów meczu. To co wiedziałem na nagraniach z Alkmaar było nie do przyjęcia. Jeśli prezes Mioduski znalazł się w otoczeniu policjantów, a nie było wyznaczonej strefy, drogi którą mógłby się przemieścić, podobnie jak inne osoby z oficjalnej delegacji, to jest bardziej niż dziwne. Tam był jeden wielki bałagan – mówi wzburzony Dziekanowski. - Powinna być wyznaczona przez klub osoba opiekująca się prezesem, żeby na nic nie był narażony. Mam na myśli jakieś epitety słowne, a to co widzieliśmy, z naruszeniem nietykalności osobistej włącznie jest niedopuszczalne.
Sygnał dla władz piłki
Jakie konsekwencje zdaniem Dziekanowskiego powinien ponieść holenderski klub? - Nie chciałbym forować wyroków, czy Alkmaar powinno być wyrzucone z rozgrywek europejskich, jak ukarać ich finansowo, ale chciałbym, żeby sprawa była dogłębnie wyjaśniona – zaznacza były piłkarz. - Doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. To powinno być sygnałem dla władz piłki w Europie, że należy dbać o bezpieczeństwo. Bez tego sam mecz piłkarski schodzi na drugi plan. Wszystko wskazuje na to, że Alkmaar nie był przygotowany do organizacji meczu, w sytuacji, gdy coś się wymyka spod kontroli – dodaje Dziekanowski.