"Super Express": - Miałeś już kiedyś trzy asysty w jednym meczu?
Karol Linetty: - Raz w juniorach mi się to udało. To na pewno cieszy i dodaje pewności siebie. Najbardziej cieszy mnie jednak to, że cały zespół zapracował na zwycięstwo i gonimy lidera.
- Masz nową rolę, jak się z tym czujesz?
- Miałem proste zadanie - pomagać chłopakom z przodu, strzelić gola albo zanotować asystę. Za każdym razem, kiedy miałem piłkę, starałem się szybko obrócić w stronę bramki i grać do przodu. Dzisiaj to się udawało.
- Kusi cię gra bardziej ofensywna?
- Zawsze chciałem grać trochę wyżej, asystować, strzelać bramki. I to w dodatku przy takiej publiczności na trybunach! Moje marzenia właśnie się spełniają, trzeba łapać je garściami!
- Czujesz wzruszenie?
- Nie, chyba bardziej motywację do dalszej pracy. Było przecież sporo momentów, w których mogłem strzelić gola i powinienem zachować się dużo lepiej.
Zobacz: Lech Poznań - Termalica Nieciecza 5:2. Karol Linetty SHOW!
- Chyba za dużo faulowałeś...
- Niestety, czasem nie potrafię odpuścić, daję z siebie wszystko. Walczę o każdą piłkę na całego. Nie ma we mnie żadnej agresji, to po prostu bój o każdy centymetr boiska. Po faulu zawsze przepraszam rywala, po meczu pytam, czy wszystko w porządku i przybijamy piątkę. Po prostu gramy w piłkę.
- W Lechu wyrastasz już na lidera..
- Powoli zdaję sobie z tego sprawę, ale przecież wszyscy pracujemy na sukcesy. Jeden za drugiego walczy, każdy wie, co ma robić na boisku i to nam daje siłę.
- Taki początek roku, w którym rozegrane zostaną mistrzostwa Europy, jest chyba wymarzony?
- Na pewno Euro jest moim marzeniem. Trzeba być zdrowym i utrzymać formę. Fajnie to się zaczęło, nie mam nic przeciwko, żeby tak było dalej. Muszę jednak w każdym spotkaniu udowadniać, że to nie przypadek. Czeka mnie dużo pracy.