"Super Express": - Przeżywasz szczególnie mecze z Lechem czy zdążyłeś się już przyzwyczaić?
- Grałem przeciwko nim już kilka razy, ale oczywiście każdy mecz z Lechem jest wyjątkowym przeżyciem. Grałem tam trzy lata, znam mnóstwo osób w Poznaniu i będzie miło ich ponownie zobaczyć. Liczę jednak na to, że wywieziemy stamtąd trzy punkty i będziemy kontynuować nasz marsz po mistrzostwo.
- Podczas ostatniego meczu w Poznaniu w marcu zeszłego roku, w momencie gdy wchodziłeś na boisko, stadion aż kipiał z nienawiści...
- Tego nie da się zapomnieć. Będę to wspominał całe życie. Nie spodziewałem się aż takiej reakcji i nie wiem, czego oczekiwać tym razem, jeśli będzie mi dane zagrać. Domyślam się jednak, że kibice Lecha wciąż nie zapomnieli mi przejścia do Legii.
- Z tego powodu po raz kolejny do Poznania przyjedziesz osobno autem, zamiast autobusem z kolegami z drużyny?
- Myślę, że tym razem wszystko będzie normalnie i nie będzie potrzeby wymyślania czegoś specjalnego (śmiech).
- Za każdym razem w meczach z Lechem wchodzisz jako rezerwowy.
- To nie jest dla mnie prosta sytuacja, ale muszę się do tego przyzwyczaić. Jedyne, co mogę zrobić, to ciężko pracować na treningach, a po wejściu na boisko grać najlepiej, jak potrafię.
- Twój typ na niedzielny mecz?
- Myślę, że wygramy, ale nie wiem ile. Spodziewam się ciekawego meczu z dużą liczbą sytuacji podbramkowych. To będzie podobny mecz jak w Gdańsku, gdzie też był duży ciężar gatunkowy spotkania, ale pokazaliśmy charakter i wygraliśmy. Liczę na powtórkę.