- Cieszę się, że Pogoń doszła do finału - mówi "Super Expressowi" Grosicki. - Ale jutro sentymenty pójdą na bok, bo chcę wygrać, podobnie jak cała Jagiellonia - deklaruje.
Młody napastnik wciąż jest mocno związany ze Szczecinem, mieszkają tam jego rodzice, ma tam wielu kolegów. Także w ekipie Pogoni.
- Z obecnych piłkarzy Pogoni najlepszy kontakt mam z Olkiem Moskalewiczem. Rozmawialiśmy nawet kilka dni temu - opowiada "Grosik". - O czym? Oczywiście o finale. Olo żartował, żebym odpuścił Pogoni. Było przy tym dużo śmiechu, ale dziś zrobię wszystko, by to Jagiellonia wygrała - zapewnia.
W Białymstoku nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że Jagiellonia mogłaby przegrać mecz finałowy.
- Włożyliśmy w ten sezon bardzo dużo sił. Żal byłoby zmarnować taką szansę - mówi Grosicki, który chce dziś zdobyć Puchar Polski, a jednocześnie... przypomnieć się selekcjonerowi. Zawodnik Jagiellonii wyraził ostatnio podejrzenie, że Franciszek Smuda nie powołuje go dlatego, że "Grosik" mógłby mieć zły wpływ na młodszych kolegów. Smuda przypuszczenia Grosickiego potwierdził.
- Czytałem tę wypowiedź selekcjonera, ale liczę, że trener Smuda da mi szansę. O jakieś sprawy pozaboiskowe, to trener nie musi się obawiać ani martwić. Ze mną wszystko w porządku - przekonuje Grosicki.
Sęk w tym, że ostatnio napastnik "Jagi" formą nie imponuje.
- Zgadzam się z tym, nie jestem zadowolony z całej rundy. Ale mam nadzieję, że jeśli dziś błysnę formą, to kibice będą pamiętać ten mecz, a nie to, co było w marcu i kwietniu - kończy Grosicki.