Psycho Fans byli jedną z najlepiej zorganizowanych grup kibolskich w Polsce. O kulisach jej działalności opowiedział w reportażu Szymona Jadczaka i Michała Fui jeden z szefów, Łukasz B. ps. "Baluś". Materiał wyemitowany w programie "Superwizjer" mógł wstrząsnąć wieloma osobami, które o środowisku nie wiedzą zbyt wiele.
"Baluś", który otrzymał status małego świadka koronnego, opowiedział, w jaki sposób bandyci starali się uniknąć poważnych kar za zabójstwo. Wytłumaczył m.in. na czym polegało zrobienie kogoś "do spodu". Chodzi o pobicie, które skutkowałoby trwałym uszkodzeniu ciała lub wykrwawieniem. - W takim przypadku nie byłoby zarzutu zabójstwa, tylko pobicia ze skutkiem śmiertelnym - tłumaczył na antenie.
Kibole Psycho Fans mieli całe szajki wywiadowcze czy oddział do "akcji bojowych". Jedną z odważniejszych akcji miała być próba zdyskredytowania lub nawet... zamordowania prokuratora, który rozpracowywał grupę. Pseudokibicom nie udało się jednak ani go porwać, ani zainfekować komputera materiałami pedofilskimi. Uprowadzić udało się za to jednego z biznesmenów. Jak twierdzi "Baluś", ten zastraszony oddał swój samochód czy 300 tysięcy złotych. Przestępcy mieli też czerpać korzyści finansowe z samego wykorzystywania klubów. Wielkie pieniądze zdobywali na organizacji wyjazdów czy sprzedawaniu darmowych karnetów i biletów wymuszanych od działaczy zespołu z "Cichej".
Materiał udowodnił, że ich bestialstwo nie ma żadnych granic. Jeden z kibiców został brutalnie zamordowany na ulicy. Czy kibole się tym przejęli? - Trochę tak - twierdzi "Baluś", który potwierdził, że po akcji grupa pojechała... zjeść hot dogi.
Program wzbudził duże uznanie. - Gratulacje! Wstrząsający materiał... Bestialstwo bandytów stadionowych nie ma granic-gdy tzw.iskra się pojawi-w dziesięciu atakowali jednego.. Małe szanse aby Ruch Chorzów się odbudował jeśli pojawią się następcy - napisał na Twitterze były piłkarz, Cezary Kucharski.