- Nasza siła to serducho do gry - mówi "Super Expressowi" napastnik Korony, Maciej Korzym (25 l.). - Kiedy jednemu nie idzie, drugi zaraz biegnie mu pomóc.
Trener Leszek Ojrzyński (41 l.) mówi o nich "moja banda". Inni szkoleniowcy zarzucają kieleckim piłkarzom to, że grają zbyt ostro, nawet brutalnie.
- A niech wyzywają nas, że jesteśmy "bandą świrów". Nam to nie przeszkadza, stylu nie zmienimy - zaznacza w rozmowie z nami Paweł Golański (31 l.) i dodaje: - W meczu z Legią nie było z naszej strony złośliwości. Graliśmy twardo, nieustępliwie, ale fair. To nie było przypadkowe zwycięstwo. W pełni na nie zasłużyliśmy.
Prawy obrońca Korony zdradza także, w czym tkwi sukces kieleckiej drużyny.
- Przed każdym meczem słuchamy polskiego hip-hopu - mówi. - M.in. takich zespołów, jak PC Park czy Bezimienni. Słowa z ich utworów motywują nas do walki. Trafiają do nas, bo mówią o tym, aby w życiu nie poddawać się, do końca walczyć o zwycięstwo.
Korona w starciu ze Śląskiem nie będzie faworytem. Ale piłkarzy to tylko mobilizuje.
- Dlaczego mielibyśmy nie pokonać mistrza Polski? - zastanawia się Korzym. - Wierzymy w siebie i pokazaliśmy już w meczu z Legią, że stać nas na wiele. Wyznaczamy sobie ambitne cele. Utrzymanie w lidze to minimum, teraz myślimy o awansie do pierwszej dziesiątki w tabeli (Korona jest 12. - red.). Kiedy już to zrobimy, pomyślimy, co dalej.
Golański podkreśla, że po wygranej nad Legią morale zespołu poszło w górę. - Śląsk podejdzie teraz do nas z respektem - analizuje. - Bo Legia przyjechała pewna siebie i wydawało jej się, że to wystarczy do triumfu. Pokonaliśmy ją determinacją. Bardziej od niej chcieliśmy wygrać. Śląsk to aktualny mistrz Polski, ale... Korona ponownie ma ochotę zgarnąć całą pulę.