Na to, że trenerem Lecha będzie Rumak, wskazują przecieki "z góry". Ponoć najpoważniejszym argumentem przemawiającym za młodym szkoleniowcem jest poparcie, jakim cieszy się u dyrektora klubu Andrzeja Dawidziuka (43 l.).
- Żadnych gratulacji nie przyjmuję. Mamy w Lechu obowiązujący do poniedziałkowej konferencji prasowej kategoryczny zakaz rozmów z mediami - stwierdził tylko Rumak, do którego zadzwoniliśmy z życzeniami powodzenia "na nowej drodze życia".
Choć w sobotę i niedzielę zawodnicy Lecha mieli wolne, to pozostawali w kontakcie telefonicznym między sobą. Jak się dowiedzieliśmy, najczęściej omawianym przez zawodników tematem był styl pożegnania Bakero. - To, jak po meczu z Ruchem Hiszpan prosił wszystkich o przebaczenie, było żenujące. Już jakiś czas temu chemia między nim a zespołem wygasła. Dobrze, że to już koniec - twierdzi nasz informator z kadry poznańskiego klubu.
Słynący z twardej ręki charyzmatyczny Probierz wydawał się faworytem. Tym bardziej że od rozstania w styczniu z greckim Arisem Saloniki pozostaje bez pracy. Ponoć dlatego, że czekał na oferty z topowego polskiego klubu. Czy się doczekał? - Przepraszam, ale nie udzielam wywiadów - kilkakrotnie powtórzył Probierz, kiedy zadzwoniliśmy do niego z prośbą o komentarz.
Trzecim szkoleniowcem, którego nazwisko wymieniane jest w kontekście objęcia Lecha, jest Czesław Michniewicz. Niespodziewanie zwolniony przed rozpoczęciem rundy wiosennej z Jagiellonii trener ponoć do Poznania jest gotów wrócić nawet na piechotę. Ale choć Michniewicz zdobył z "Kolejorzem" krajowy puchar, jego akcje u właścicieli Lecha stoją najniżej. Ci ponownie marzą o zatrudnieniu Macieja Skorży, ale po wczorajszym triumfie we Wrocławiu nie ma szans na to, żeby trener Legii rozstał się z drużyną...