Ostatnie tygodnie potwierdziły dobrze znaną prawdę: kiedy liga gra, niektórzy na nią narzekają, ale kiedy nie gra - tęsknią wszyscy. Na szczęście piłkarze wracają na ligowe boiska, a kibice na trybuny i przed telewizory.
Dobić mistrza z Krakowa
Fani mają prawo liczyć na fascynujący sezon - nie brakuje bowiem chętnych, którzy chcieliby dobić ranną, po porażce z Levadią Tallin, Wisłę Kraków. Wyścig po tytuł zapowiada się bardzo ciekawie.
Ani w Lechu Poznań, ani w Legii Warszawa nie doszło do wyprzedaży gwiazd. Kibice w Wielkopolsce wierzą, że tym razem ich doping sprawi, że tytuł już się nie wymknie. Fani z Łazienkowskiej cieszą się, że dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak tego lata ograniczył swoją radosną twórczość i do stolicy nie trafili kolejni Hiszpanie "zdolni inaczej".
Piłkarze zamiast prawników
Na miarę ambicji swoich właścicieli, Józefa Wojciechowskiego i Zygmunta Solorza, mają grać Polonia Warszawa i Śląsk Wrocław. Do Ekstraklasy wraca Zagłębie Lubin - mistrz Polski z 2007 roku.
Nie mniej ciekawie będzie w dolnych rejonach tabeli. Trudno wskazać ewidentnych outsiderów, więc walka o utrzymanie będzie trwać do samego końca. Niczyich szans przekreślać nie można - nawet Jagiellonii Białystok, która rozpocznie sezon z dziesięcioma ujemnymi punktami. To kara za udział w aferze korupcyjnej.
Najważniejsze jest jednak to, że wreszcie kończy się czas zarządów, komisji, wydziałów, prawników, sądów i trybunałów. Zaczyna się czas emocjonujących meczów, pięknych bramek, niesamowitych zwycięstw i sensacyjnych porażek - czyli tego, co tygrysy lubią najbardziej.