- Działacze Lecha zapowiadają, że ten Białorusin to nowy Stilić? Ciekawe. A może jest tak "dobry" jak Słowak Zapotoka? Bo o nim też mówili, że będzie następcą Semira, tymczasem okazało się, że to niewypał - kpi Jaganjać, który zapewnia, iż ma oferty dla Stilicia, ale nie za taką cenę, jaką chciałby dostać Lech.
- Rok temu Celtic dawał za Semira 2,3 miliona euro, ale usłyszał odpowiedź, że o tak niewielkich pieniądzach to Lech nie będzie rozmawiał. Latem Rubin Kazań dawał 3 miliony, jednak działacze woleli wcisnąć Rosjanom Murawskiego. Teraz sytuacja się zmieniła, jest kryzys. Lech powinien puścić Stilicia za 1-1,5 miliona euro, ale obawiam się, że działacze z Poznania są na tyle chciwi, że będą chcieli dużo więcej. Mimo że sami zapłacili za niego tylko 100 tysięcy euro - mówi Jaganjać, który ma pretensje do działaczy Lecha o dwie rzeczy. - Po pierwsze, są opóźnienia w wypłacie pieniędzy. Semir nie wszystko dostaje na czas, poślizgi sięgają 2-3 miesięcy. Po drugie, obiecano mu już dawno nowy, lepszy kontrakt, ale wciąż gra na starym, którego wysokość, w stosunku do umiejętności piłkarza, jest niezadowalająca. O kontrakcie Stilicia z Lechem powiem tak: gdyby teraz Semir poszedł na przykład do Wisły Kraków, to dostałby tam sześć razy więcej niż ma w Poznaniu - twierdzi agent piłkarza.