- Przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. Mam wrażenie, jakbym obuchem dostał w głowę. Dla nas to wręcz tragedia. Musimy się zastanowić, jak wyjść z tej sytuacji - mówił załamany szkoleniowiec "Kolejorza".
Zieliński długo nie wychodził na spotkanie z dziennikarzami i w kuluarach pojawiły się plotki, że zaraz po meczu stracił pracę. Do niczego jednak nie doszło. Na razie...
Poznańscy kibice głośno wyrażają pretensje, że piłkarze Lecha grają inaczej w lidze, a inaczej w europejskich pucharach.
- I mają rację, ale nie wiem, dlaczego tak się dzieje - rozkłada ręce Semir Stilić. - Jesteśmy w dołku. Na pewno trudniej gra się w koronie mistrza Polski niż w zeszłym sezonie, gdy byliśmy jednym z kandydatów do mistrzostwa. Strata do lidera jest ogromna, ale musimy wierzyć w obronę tytułu.
Pierwsza połowa nie zapowiadała katastrofy. Lech miał dużą przewagę, ale znów szwankowała skuteczność. Grające zachowawczo przez 70 minut Zagłębie dało popis w ostatnich 20 minutach. Bramka Mateusza Bartczaka byłaby ozdobą każdego piłkarskiego meczu na świecie, a lubinianie przy większej skuteczności mogli wygrać z Lechem nawet 3:0.
- Zastosowaliśmy najprostszą taktyką, jaką można wymyślić. Nowe piłki latają jak szalone i po moim strzale znów wpadła do bramki. Przyznam nieskromnie, że to było piękne uderzenie, na wspaniałym stadionie - powiedział strzelec zwycięskiej bramki, który podobnego gola zdobył niedawno w meczu z Polonią Warszawa.