- Trzeba stąpać twardo po ziemi, ale trzeba też w każdym momencie próbować przebijać sufity, tak jak to zrobiliśmy tymi dwoma kolejnymi awansami – mówił w rozmowie z „Super Expressem” prezes Ruchu, Seweryn Siemianowski, u progu pierwszoligowego sezonu. Beniaminek prezentował się jesienią więcej niż solidnie, obecnie zajmuje trzecią pozycję, z ledwie dwoma punktami straty do miejsca gwarantującego bezpośredni awans do ekstraklasy. Jednak niemal w przeddzień powrotu do gry o punkty, zmierzyć się musi z potężnym problemem.
Legendarny klub walczy o ekstraklasę, ale ma potężny problem. Grozi mu katastrofa!
Oto bowiem – decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Chorzowie – stadion przy ul. Cichej (oddany do użytku w 1935 roku) został zamknięty! Powodem jest stan techniczny jednego z czterech masztów oświetleniowych (postawionych w 1968 roku). Ekspertyza wykazala bowiem pęknięcie jego podstawy, co grozi katastrofą budowlaną, czyli po prostu przewróceniem się 54-metrowej konstrukcji!
Wszystkie obiekty infrastrukturalne (w tym również dwa pasy przebiegającej w sąsiedztwie Drogowej Trasy Średnicowej, jednej z ważniejszych arterii komunikacyjnych w regionie) muszą został wyłączone z użytkowania. Sam maszt w trybie awaryjnym musi zostać wycięty, stosowne prace – jak zapowiada właściciel obiektu, czyli Miejski Ośrodek Rekreacji i Sportu – zacząć się powinny jeszcze w tym tygodniu.
Cała sytuacja oznacza, że Ruch – przynajmniej w pierwszych tygodniach wiosny - nie będzie mógł rozgrywać spotkań „domowych” na stadionie przy Cichej. Co prawda wśród wielu pomysłów, rozważanych w Chorzowie, jest postawienie tymczasowej konstrukcji z instalacją oświetleniową w miejsce usuniętego masztu, ale procedura i same ewentualne prace będą czasochłonne. A gra przy jupiterach z jedynie trzech „świeczek” (tak popularnie nazywane są chorzowskie maszty) nie spełnia wymogów zapisu regulaminu o oświetleniu, które musi „pokrywać równomiernie każdy obszar gry”.
Ruch o ekstraklasę powalczy poza Chorzowem
Działacze chorzowskiego klubu zmuszeni są więc do szukania obiektu zastępczego, na którym piłkarze mogliby grać wiosną. Wiele wskazuje na to, że Niebiescy wynajmować będą arenę ligową przy Okrzei w Gliwicach, co oczywiście oznacza dodatkowe koszty, a zarazem – utratę części przychodów z „dnia meczowego”. A problem ze „świeczkami” i tak pozostaje; w Chorzowie nie wykluczano, że do końca roku wszystkie cztery maszty zostaną zastąpione nowymi konstrukcjami. Decyzja PINB być może przyspieszy konkretne działania.