Legia gra słabo, Urban śpi dobrze

2009-12-14 9:16

Sprzedawane w hipermarketach wigilijne karpie ruszają się żwawiej, niż robili to wczoraj piłkarze Legii. Udało im się szczęśliwie wygrać, ale z taką formą i zaangażowaniem mówienie o szansach na mistrzostwo Polski jest po prostu skrajną bezczelnością. Choć z drugiej strony - jaka liga, tacy kandydaci na mistrza...

W pierwszej, stojącej na żenująco niskim poziomie - połowie Arka była zespołem lepszym i jeżeli któraś z drużyn zasłużyła wtedy na bramkę, to byli to goście. Szczęście uśmiechnęło się jednak do gospodarzy. Na początku drugiej połowy Adrian Mrowiec przewrócił na pograniczu pola karnego Marcina Mięciela i sędzia podyktował "jedenastkę", choć wcześniej długo konsultował się ze swoim asystentem, czy "wojskowym" należy się karny. Wykorzystał go Iwański.

- Szkoda, bo przed przerwą graliśmy tak, jak to sobie założyliśmy, i Legia nie potrafiła stworzyć żadnej groźnej sytuacji - nie krył rozczarowania trener Arki, Dariusz Pasieka.

Po strzelonym golu legioniści nieco podkręcili tempo, ale i tak oglądanie ich poczynań było prawdziwą męczarnią. Nic więc dziwnego, że zirytowani kibice zaśpiewali trenerowi Janowi Urbanowi: "To ostatnia niedziela, jutro się rozstaniemy". A mecz z trybun oglądał Henryk Kasperczak...

- Naprawdę? Cóż, to normalne, że skoro nie ma pracy, to jeździ po Polsce i ogląda spotkania, żeby być na bieżąco - komentował Urban. - Ja śpię dobrze, koszmarów, że zostanę zwolniony, nie mam.

Najnowsze