Piast Gliwice

i

Autor: Cyfra Sport Piast Gliwice

Piast zatrzymał rozpędzoną Legię! Mistrz Polski z kompletem punktów w Warszawie! [WIDEO]

2020-03-08 19:28

Przez długie tygodnie nikt nie był w stanie zatrzymać Legii Warszawa na jej terenie. Wojskowi wygrali osiem kolejnych spotkań przy Łazienkowskiej. Każda seria ma jednak swój koniec, a passa wicemistrzów Polski została przerwana w niedzielny wieczór. Piast Gliwice drugi raz w tym sezonie pokonał Legię, tym razem 2:1. Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka, którą na początku meczu zobaczył Jose Kante.

W ostatnich tygodniach o Legii Warszawa można było się wypowiadać w samych superlatywach. Komplementy były zasłużone, bo wicemistrzowie Polski grali jak z nut i kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa sporadycznie gubiąc punkty. To sprawiło, że Legioniści odskoczyli od goniących ich rywali i wygodniej rozsiedli się w fotelu lidera.

Przewagę mogli powiększyć w niedzielę. Musieli „jedynie” pokonać Piasta Gliwice, który w ostatnich meczach wyjazdowych spisywał się wręcz fatalnie. Ale spotkanie ułożyło się po myśli podopiecznych Waldemara Fornalika. W 8. minucie spotkania Jose Kante ostro wszedł w nogę Sebastiana Milewskiego. Pierwszą decyzją sędziego było ukaranie napastnika żółtą kartką. Arbiter zdecydował się jednak na obejrzenie sytuacji na powtórkach.

Po zapoznaniu się z obrazem telewizyjnym zmienił decyzję i wyrzucił piłkarza gospodarzy z boiska. Czerwona kartka dla Kante podziałała na jego kolegów jak płachta na byka. Legia niemal od razu rzuciła się na gliwiczan. Dobrą sytuację miał choćby Luquinhas, ale jego strzał z pięciu metrów został zablokowany przez Jakuba Czerwińskiego. Obrońcom Piasta nie udało się natomiast zatrzymać Domagoja Antolicia w 12. minucie.

Chorwat dostał podanie od Michała Karbownika i na jedenastym metrze, z rywalem na plecach, odwrócił się z piłką i huknął z półwoleja. Futbolówka wpadła tuż przy słupku, a Antolić i jego koledzy mogli cieszyć się z prowadzenia. Piast potrzebował kilku minut na otrząśnięcie się z tak bolesnego ciosu. Odpowiedź gliwiczan przyszła jednak bardzo szybko. W 17. minucie wyrównanie mistrzom Polski dał Jorge Felix.

Hiszpan wykorzystał gapiostwo obrońców gospodarzy i dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego zamienił na bramkę. Piast przez większość minut miał optyczną przewagę, a Legia była cofnięta na własną połowę. Zespół z Górnego Śląska niezbyt często zatrudniał jednak Radosława Majeckiego i nie stwarzał sobie dogodnych sytuacji bramkowych. Mistrzowie Polski ofensywnie nastawieni wyszli również na drugą połowę spotkania.

Ta, podobnie jak i pierwsza, zaczęła się dla nich rewelacyjnie. W 52. minucie na listę strzelców wpisał się Gerard Badia. Kapitan gliwiczan wykorzystał niedokładne wybicie Mateusza Wieteski, wdarł się w pole karne i ze sporego kąta mocno uderzył na bramkę. Piłka znalazła drogę do siatki i Pias mógł cieszyć się z objęcia prowadzenia. Zmusiło to Legię do nieco odważniejszej gry.

Gospodarze długo nie mogli stworzyć sobie dogodnej sytuacji. A ponadto dopisało im trochę szczęścia, bo po strzale Felixa w 69. minucie piłka zatrzymała się na poprzeczce. Chwilę potem odpowiedziała Legia, a konkretnie Anotlić, który uderzył z około siedemnastu metrów. Świetnie interweniował jednak Frantisek Plach. Niebezpiecznie było również po strzale Pawła Wszołka pod koniec spotkania, ale gospodarze nie potrafili uratować remisu i drugi raz w tym sezonie musieli uznać wyższość mistrzów Polski.

Legia Warszawa - Piast Gliwice 1:2 (1:1)

Bramki: Antolić 12 - Felix 35, Badia 52

Legia: Radosław Majecki - Marko Vesović (90. Arvydas Novikovas), Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Michał Karbownik - Paweł Wszołek, Domagoj Antolić, Andrr Martins, Walerian Gwilia (54. Mateusz Cholewiak), Luquinhas (77. Maciej Rosołek) - Jose Kante

Piast: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Uros Korun, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov - Sebastian Milewski, Tom Hateley, Patryk Sokołowski (85. Kristopher Vida), Jorge Felix, Gerard Badia (72. Patryk Tuszyński) - Piotr Parzyszek (78. Tomas Huk)

Żółte kartki: Gwilia, Wszołek - Kirkeskov, Sokołowski

Czerwona kartka: Kante (10, za brutalny faul)

Najnowsze