Leszek Ojrzyński o finansach w polskiej piłce: Mam już dosyć życia na kredyt

2013-05-10 4:00

O kłopotach finansowych Polonii Warszawa huczy cała Polska. W cieniu dramatu piłkarzy "Czarnych Koszul" z ogromnymi problemami borykają się i inne kluby Ekstraklasy. O swoje pieniądze coraz głośniej dopominają się piłkarze Korony. - Żeby wymagać od zawodnika, trzeba mu płacić - nie owija w bawełnę trener kieleckiej drużyny Leszek Ojrzyński (41 l.).

"Super Express": - Kiedy ostatnio dostał pan pensję z Korony?

Leszek Ojrzyński: - Kilka dni temu. Ale dopiero za luty. Skoro ja daję z siebie wszystko, angażuję się w pracę w stu procentach, to mam prawo domagać się w miarę terminowego wynagrodzenia. W przeszłości w siedmiu klubach na własnej skórze przekonałem się, co to znaczy bieda i życie na kredyt i nie chcę tego przeżywać ponownie.

- Gdzie było najgorzej?

- Poza Wisłą Płock nigdzie się nie przelewało. W Błękitnych Stargard Szczeciński odzyskałem tylko część zaległości. Podobnie w Odrze Wodzisław. Tam podpisałem kontrakt na dwa lata, a zapłacono mi za niespełna trzy miesiące pracy. Po czasie wyegzekwowałem należności od Zagłębia Sosnowiec, w części - od ŁKS Łomża. W pewnym okresie nieciekawie było też w Legionovii, a w Rakowie Częstochowa straciłem cierpliwość i sam zrzekłem się tego, co mi się należało. Można by tak długo wymieniać.

- Skąd wzięły się sięgające kilku miesięcy opóźnienia w wypłatach w Koronie?

- O to trzeba pytać działaczy. Podobno sponsorzy jeszcze się nie wywiązali z zobowiązań i powstał zator. To nie musi być wina szefów klubu, ale to na nich ostatecznie spada odpowiedzialność.

- Zaległości mają wpływ na atmosferę w szatni?

- Oczywiście. Piłkarz wraca do domu, a żona ma pretensję, gdzie pensja?! I jak tu ma on mieć spokojną głowę do treningów, gry?! Albo inny przykład, ktoś łamie regulamin. Wiadomo - czeka go kara finansowa. A chłopak mówi: oczywiście zapłacę, ale jak klub zapłaci mnie. Takie problemy mogą rozwalić drużynę. Ale... na razie wszystko trzymamy w ryzach i robimy swoje.

- Polonia, Ruch, Śląsk, Widzew, Bełchatów, Górnik Zabrze, teraz Korona. Coraz więcej zespołów nie płaci w terminie. Może przed sezonem żądać od klubów gwarancji bankowych?

- Podobne problemy jak u nas są w Grecji, na Cyprze, nawet w tak mocnej lidze jak hiszpańska Primera Division. Tam, gdzie kuleje gospodarka, nie będzie dobrze i w piłce. Dlatego trzeba planować budżet realny, na miarę możliwości, by potem ludzie skupiali się na swoich obowiązkach, a nie na tym, za co wyżywić rodzinę.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze