Osiągasz jeden z najlepszych wyników w historii klubu, do ostatniej kolejki grasz o wejście do grupy mistrzowskiej i zostajesz zwolniony? Takie rzeczy spotkasz tylko w polskiej lidze!
Leszek Ojrzyński decyzją zarządu TS Podbeskidzie został zwolniony w trybie natychmiastowym. Brak awansu do czołowej ósemki przypłacił brakiem pracy. Były trener "Górali" potwierdził te informacje w rozmowie z dziennikarzem "Przeglądu Sportowego" Michałem Trelą. - Jestem po rozmowie z prezesem i przekazano mi, że zostałem zwolniony w trybie natychmiastowym - powiedział. - Nie ma pucharów, to nie ma pracy - przyznał Ojrzyński.
Zobacz: T-Mobile Ekstraklasa: Kto zagra o MISTRZOSTWO, a kto o UTRZYMANIE? [TABELA i TERMINARZ]
Jak dodaje szkoleniowiec taka decyzja była dla niego zaskoczeniem. - Myślałem, że poprowadzę drużynę przynajmniej do końca sezonu, żeby utrzymać ją w lidze. Tak się jednak nie stało. Dzisiejszy trening poprowadzi już ktoś inny, ja tylko pożegnam się z chłopakami. Pozostaje mi satysfakcja, że byłem najdłużej pracującym trenerem w ekstraklasie w historii tego klubu. Zrobiłem też najlepszy wynik w historii, czyli tak jak w Koronie Kielce. A teraz jestem na bezrobociu - zakończył były trener Podbeskidzia.
Nazwisko jego następcy ma być znane w ciągu najbliższych dni. Wśród kandydatów wymienia się m.in. Marcina Brosza, który w przeszłości prowadził już "Górali".