"Super Express":- Kto wygra hit Lechia - Legia?
Lukas Haraslin: - Wszyscy wierzymy, że Lechia! Ale będzie ciężko, bo Legia to bardzo wymagający rywal. Wracając z Pucharu Polski w Niecieczy (3:1 z Termaliką - red.) oglądaliśmy w autokarze fragmenty starcia Legii z Chrobrym (3:0). Piłkarze z Warszawy mieli zdecydowaną przewagę.
- Gdyby miał pan wymienić najlepszych zawodników obu drużyn, to byliby to…
- Na zawołanie gole strzela Flavio Paixao, ale siłą Lechii jest drużyna. Nie odstawiamy nóg, stajemy jeden za drugim i walczymy. W Legii też jest wielu klasowych piłkarzy - Cafu, Carlitos, Nagy czy Szymański. W niedzielę będzie ciekawie.
- Mówiąc o liderach Lechii, chyba o kimś pan zapomniał. A gdzie Lukas Haraslin? To pana wymienia się jako największą gwiazdę ligi!
- Nie myślę o tym, czy jestem najlepszy, czy jednym z wielu. Koncentruje się na kolejnych meczach. Pracuje po to, żeby następny występ był lepszy od poprzedniego. To sprawia mi wielką satysfakcję.
- Ostatnio głośno jest o tym, że zimą przejdzie pan do Legii. Jest coś na rzeczy?
- Naprawdę nie wiem, o co z tą Legią chodzi. O wszystkim dowiaduję się ostatni, z mediów. Ze mną nikt nie rozmawiał.
- Konsultował pan możliwość przejścia do Legii z byłym bramkarzem tego klubu Dusanem Kuciakiem, dziś pana kumplem z Lechii?
- Codziennie rozmawiam z Dusanem, ale treści tych pogawędek nie zdradzę. To nasza prywatna sprawa.
- Ciągle gracie z Dusanem w tenisa?
- Ostatnio nie było czasu, bo i liga i Puchar Polski, ale jak tylko mamy jakiś luźniejszy dzień, to meldujemy się na korcie. Przed meczem umawiamy się, że gramy rekreacyjnie, nie na full, ale po dziesięciu piłkach już nie ma kolegów (śmiech). W wygranych pojedynkach jesteśmy mniej więcej na remis. Stawką jest rachunek do uregulowania za rodzinne wypady na obiad albo kolację.
- Podobno w Gdańsku trenuje pan nie tylko piłkę, ale i hokej z drużyną Stoczniowca? Jest pan lepszym piłkarzem czy hokeistą?
- Jednak piłkarzem (śmiech). Hokeja nie trenuje, ale - jeśli tylko czas pozwala - staram się regularnie bywać na meczach Stoczniowca. Jestem fanem tej dyscypliny, często oglądam transmisje z NHL.
- Ma pan kontrakt z Lechią do 2020 roku. Zakłada pan, że w przerwie między rozgrywkami zmieni klub? Podobno oprócz Legii pytają o pana zespoły z Niemiec i Włoch?
- Wiadomo jakie jest życie piłkarza… Dziś mogę składać deklaracje, że zostanę w Gdańsku, a za kilka dni może pojawić się taka oferta, że plany ulegną zmianie. Podchodzę do życia z pokorą. Cieszę się, że jestem zdrowy i robię swoje. A co będzie? Zobaczymy...