Lukas Podolski urodził się w Gliwicach, ale już w wieku dwóch lat przeprowadził się z rodzicami do Niemiec. To tam nauczył się grać w piłkę i został światową gwiazdą. Punktem kulminacyjnym jego kariery jest mistrzostwo świata z 2014 roku. "Poldi" nie zapomniał jednak o korzeniach, i nawet będąc na szczycie, pamiętał o Polsce. Zawsze zapowiadał, że na koniec kariery trafi do Górnika Zabrze i słowa dotrzymał. W 2021 roku podpisał kontrakt z ukochaną drużyną, w której z miejsca stał się prawdziwym liderem. Po rundzie jesiennej zabrzanie są na 7. miejscu w tabeli Ekstraklasy i wiosną mają powalczyć o europejskie puchary. Kibice Górnika bardzo liczą na Podolskiego, który przed wznowieniem rozgrywek miał jednak sporo spraw na głowie w Niemczech.
Lukas Podolski wkupił się w łaski Niemców tuż przed powrotem Ekstraklasy
Podolski jakiś czas temu wystartował z ambitnym projektem "Baller League". 38-latek założył własną ligę wraz z Matsem Hummelsem, a ich rozgrywki cieszą się sporym zainteresowaniem. Mecze odbywają się w jednej z hali hangaru w okolicach Kolonii, a kapitanami 12 drużyn są znane osoby z branży sportowej i rozrywkowej. Projekt jest na tyle głośny, że zainteresował się nim "Kicker", który przy okazji podpytał Podolskiego o sytuację jego drugiej ukochanej drużyny - FC Koeln.
Niemcy pokochają Podolskiego za te słowa
- Myślę, że jedynym atutem są kibice. Lubię wspominać czasy, gdy graliśmy o utrzymanie. Przez ostatnie kilka lat, a zwłaszcza w tym roku, fani to jedyny czynnik, który utrzymuje całość przy życiu - ocenił bez ogródek zespół z Kolonii gwiazdor Górnika. - Trzeba odejść od rozmowy o stylu gry. Ostatecznie liczą się punkty i trzeba je zbierać - dodał. Klub, którego jest wychowankiem, zajmuje obecnie 16. miejsce w Bundeslidze i musi ostro walczyć o utrzymanie.