Poldi w swym bogatym piłkarskim CV ma już triumfy w rozgrywkach pucharowych w aż czterech krajach: w Niemczech (2008 z Bayernem), w Anglii (2014 z Arsenalem), w Turcji (2016 z Galatasaray) oraz w Japonii (2019 z Vissel Kobe). W Zabrzu w tym sezonie – zwłaszcza po losowaniu 1/8 finału Pucharu Polski – nie ukrywano ambicji dotarcia do meczu decydującego o ostatecznym zwycięstwie w rozgrywkach, który rozegrany zostanie 2 maja 2023 na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Łatwo zadekretować w gabinetach włodarzy, trudniej spełnić na boisku. Po raz kolejny w tej edycji Pucharu Polski kibice w Kaliszu byli świadkami prawdziwego dreszczowca. W I rundzie piłkarze miejscowego drugoligowca – po remisie 5:5 (!) z Widzewem – skuteczniej egzekwowali „jedenastki”. We wtorkowym meczu z Górnikiem gospodarze prowadzili z zabrzanami 2:0 (po golach Nikodema Zawistowskiego i Nestora Gordillo), a potem 3:2 (Mateusz Wysokiński), ale trafienia Aleksandra Paluszka, Piotra Krawczyka i Amadeja Marošy doprowadziły do dogrywki, a w końcu – znów do konkursu rzutów karnych.
W tymże Daniel Bielica – który ostatnio wygrał rywalizację o miejsce w bramce Górnika – trzykrotnie bardzo bliski był obrony uderzeń rywali: piłka wpadała do siatki bądź po końcówkach jego palców, bądź nawet po odbiciu jej ręką – tyle że pechowym. Wydawało się, że w którymś momencie serii „jedenastek” szczęście się do niego uśmiechnie, ale ostatecznie jako pierwszy pomylił się Maroša. I to gospodarzom wystarczyło: zachowali skuteczność z „wapna” i – wygrywając 5:3 – wyrzucili za burtę kolejnego przedstawiciela ekstraklasy!
Warto dodać, że choć KKS Kalisz zagra po raz pierwszy w ćwierćfinale PP, miasto miało już swego reprezentanta na tym etapie rozgrywek – a nawet wyżej. W 1956 Calisia dotarła aż do półfinału, w którym na stadionie Wojska Polskiego przegrała z ekstraklasowym CWKS-em Warszawa 1:6.