„Super Express”: - Legia jest bogata, ale Zagłębie też do ubogich nie należy. Nie walczyło o pana pozostanie?
Maciej Dąbrowski: - Walczyło i zaoferowało nowy kontrakt. Nie mogło jednak przebić oferty Legii, która była nie do odrzucenia. Warszawski klub wykorzystał klauzulę o wysokości odstępnego w mojej umowie z Zagłębiem (300 tys. euro).
- Nie jest żal opuszczać Lubina? Wspominał pan wcześniej o znakomitej atmosferze w klubie, który na razie wyprzedza Legię w tabeli...
- Mały żal jest, ale oprócz względów finansowych powodem przejścia jest chęć zrobienia kolejnego kroku do przodu. Jest to ostatni moment biorąc po uwagę, że mam 29 lat. W Legii chciałbym się jeszcze rozwinąć piłkarsko i traktuję grę w tym klubie jako duże wyzwanie, któremu chcę podołać. Wierzę, że to Legia będzie przed Zagłębiem i wszystkim zespołami w lidze, a ja przechodzę do niej po to, żeby w tym pomóc. Cieszę się, że zostałem doceniony przez Legię, bo ciężko na to pracowałem przez wszystkie lata kariery.
- Kiedy przyszła oferta z Legii?
- Nie wiem dokładnie kiedy, ale pierwsze rozmowy toczyły się jeszcze za poprzedniego trenera Legii, Stanisława Czerczesowa.
- Rewanżowy mecz z Soenderjyske będzie pożegnalnym, ale jednocześnie bardzo ważnym dla pana. Czy po dobrym meczu w lidze z Termaliką, wierzy pan, że uda się odrobić straty z pierwszego starcia z Duńczykami, przegranego 1:2?
- Od razu po zejściu do szatni po meczu z Duńczykami byliśmy wściekli, że tak łatwo daliśmy sobie strzelić dwie bramki. Jesteśmy w stanie odrobić straty, bo nie ustępujemy rywalom umiejętnościami. Do pełni sił i formy dochodzi Filip Starzyński, co będzie dużym wzmocnieniem. Ja mogę zapewnić kibiców Zagłębia, że chciałbym się pożegnać z Lubinem znaczącym sukcesem.