"Korzeń" przez ostatnie cztery lata rządził w Kielcach. I na boisku, i w szatni. Dlatego kibice Korony byli w szoku, kiedy okazało się, że kapitan drużyny zmienia klub. - Dano mi do zrozumienia, że jestem w Koronie niechciany, niepotrzebny. Nie pozostało mi nic innego, jak spakować się i poszukać nowego pracodawcy - opowiada nam piłkarz.
Plusy i minuty 3. kolejki Ekstraklasy
Pomocną dłoń do napastnika wyciągnął prowadzący obecnie Podbeskidzie Ojrzyński. - Maciek nie boi się ciężkiej pracy. To boiskowy wojownik. On w czasie meczu nie kalkuluje. Wsadzi głowę tam, gdzie inny bałby się włożyć nogę. Lubię takich graczy! - komplementuje Korzyma trener "górali". - Na kieleckich piłkarzy mówi się scyzoryki. Można więc powiedzieć, że Maciek zamienił scyzoryk na ciupagę - śmieje się Leszek Ojrzyński.
Opiekun Podbeskidzia jest pewien, że Korzym nie tylko zdobędzie ponad 10 goli w sezonie, ale nawet... trafi do reprezentacji Polski. - Stać go naprawdę na bardzo wiele - mówi.
Debiut ogolony na zero napastnik miał znakomity. W wygranym meczu z Ruchem Chorzów (3:0) zdobył bramkę i zaliczył asystę.
- Podbeskidzie to nie nasza kielecka "banda świrów", bo ta była niepowtarzalna, ale atmosfera w nowym zespole jest naprawdę kapitalna - chwali nowych kolegów Maciek.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail