Maciej Sadlok

i

Autor: cyfrasport Maciej Sadlok

Wielki powrot do elity

Maciej Sadlok i jego „niebieska banda” znów gra w ekstraklasie. „Wciąż warto mieć młodzieńcze marzenia”

2023-07-23 15:33

Po sześciu latach przerwy, w meczu o ekstraklasowe punkty - z Zagłębiem w Lubinie - zagra znów chorzowski Ruch. Jeden z najbardziej zasłużonych polskich klubów w ciągu owych sześciu lat przeżył piekło spadku na czwarty szczebel rozgrywkowy, na którym nigdy w historii nie występował, przeżył czyściec w drugiej i pierwszej lidze, by w końcu odrodzić się niczym Feniks z popiołów i wrócić do elity. Postacią szczególną w teamie „Niebieskich” jest z pewnością Maciej Sadlok.

34-letni obrońca spędził w ekstraklasie piętnaście nieprzerwanych sezonów (choć z szesnastoma miesiącami przerwy na leczenie zupełnie nietypowej dolegliwości). Warszawska Polonia, krakowska Wisła, ale przede wszystkich chorzowski Ruch – oto ligowe „przystanie” doświadczonego defensora, który – po rocznej banicji w pierwszej lidze – szykuje się do szesnastej edycji swych ekstraklasowych zmagań.

Sadlok nie miał jeszcze dowodu osobistego, więc – przynajmniej oficjalnie – w czerwcu 2007 roku nie mógł zrobić nawet łyka szampana, jakim „Niebiescy” z Chorzowa świętowali awans do piłkarskiej elity. Jego udział w nim był więcej niż skromny: służył starszym kolegom jedynie jako partner na treningach, na murawie nie pojawił się ani razu. Ale w inauguracyjnym meczu Ruchu w kolejnym sezonie zagrał już pełne 90 minut. I tak zaczęła się wówczas jego piętnastoletnia przygoda z ekstraklasą, zakończona w maju 2022 sensacyjną degradacją z w szeregach „Białej gwiazdy”.

Zaraz potem obrońca zamienił Reymonta na Cichą, i w szeregach chorzowskiego beniaminka „z drzwiami” wszedł do elity. - Piękne chwile… Jak widać, mimo upływu szesnastu lat, wciąż warto mieć młodzieńcze marzenia i skutecznie dążyć do celu – Maciej Sadlok po końcowym gwizdku spotkania wieńczącego sezon pierwszoligowy nie krył wzruszenia z sukcesu swojego i kolegów. - Ubiegłoroczny spadek mocno mi doskwierał. Trzeba było „naprawić” ten wpis w życiorysie – przyznawał z uśmiechem, choć w tamtym momencie… jeszcze nie był pewien, czy w ekstraklasie zagra. Kilka dni później przedłużył jednak (rok + rok) kontrakt z Ruchem.

- Tym razem radość jest jeszcze większa, niż 16 lat temu – podkreśla Sadlok. - Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak wielka to rzecz: zagrać w ekstraklasie. Docenia się to dopiero na przestrzeni lat – dodaje. I tłumaczy, że przez półtorej dekady zmienił się nie tylko ligowy futbol, ale przede wszystkim on sam. - Młodzieńcza fantazja poszła na bok, człowiek bazuje na doświadczeniu. A to jest chyba trudniejsze, bo ma się świadomość, że ten bagaż doświadczeń udźwignąć niełatwo. Człowiek się tego uczy całe życie – zauważa niemal… filozoficznie.

Czego chorzowski (i ligowy) „weteran” spodziewa się po sobie i swej ekipie w elicie? - To wielka rzecz, żeby awansować trzy razy z rzędu – Sadlok przypomina, że jeszcze w maju 2021 roku Ruch grał w III lidze! - Nasza drużyna jest pokorna, twardo stąpa po ziemi, a głowę nosi wysoko tylko na boisku – podkreśla. I z tego tytułu nie kreśli żadnych prognoz dotyczących nowego sezonu. Za to w wyjątkowych słowach docenia partnerów z szatni. - Duży ukłon dla wszystkich chłopaków, ten awans zrobiliśmy jako drużyna. Bo to jest po prostu fajna niebieska banda! - kończy z uśmiechem.

Początek meczu Zagłębie – Ruch w Lubinie w niedzielę o godz. 17.30. Transmisja w Canal+ Sport.

Sonda
Kto w sezonie 2023/24 zostanie piłkarskim mistrzem Polski?
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze