Marek Papszun zaczął pracę w Rakowie w kwietniu 2016 roku. Przez siedem lat zapisał piękną kartę w historii klubu spod Jasnej Góry. Zaczynał z poziomu drugiej ligi, a zakończył jako mistrz Polski, co jest największym sukcesem w historii częstochowian. Lista sukcesów jest okazała. Pokazał Raków w europejskich pucharach. Dwa razy był wicemistrzem, dwa razy wygrał Puchar Polski, raz był w finale i dwa razy sięgnął po Superpuchar. Teraz przed nim ostatni mecz z Zagłębiem Lubin. - Nasza łódka zmierza do brzegu - powiedział trener Marek Papszun na konferencji prasowej. - Ja wysiadam, ale Raków płynie dalej. Dlatego cieszę się tymi ostatnimi momentami z drużyną w klubie. Fajny czas, ale też przed nami ostatni mecz. Chcielibyśmy go wygrać i zagrać na swoim wysokim poziomie. Tak jak często graliśmy na Limanowskiego i wygrać w tym ostatnim meczu. Nie tylko ja odchodzę, lecz również zawodnicy. Będziemy musieli się godnie z Częstochową, Rakowem, kibicami pożegnać. Taki jest cel. Mimo że to najważniejsze za nami. Ale z perspektywy ostatniego meczu chcielibyśmy to zakończyć z klasą - zaznaczył trener Marek Papszun.
Trener chce zakończyć z klasą
Marek Papszun żegna się z Rakowem. "Nasza łódka zmierza do brzegu, ja wysiadam"
To on zbudował potęgę Rakowa. Wprowadził klub z drugiej ligi do ekstraklasy. Marek Papszun po sezonie odchodzi z zespołu. Mecz z Zagłębiem Lubin będzie jego pożegnaniem z częstochowską drużyną. - Nasz łódka zmierza do brzegu. Ja wysiadam, ale Raków płynie dalej - barwnie opisał sytuację szkoleniowiec mistrza Polski.