"Super Express": - W naszej sondzie niemal wszyscy eksperci nie dali Zawiszy szans na pozostanie w lidze.
Mariusz Rumak: - Nie ma się czemu dziwić, patrząc na naszą skromną zdobycz po jesieni. Ale mamy całą wiosnę na to, żeby udowodnić ekspertom, że byli w błędzie.
- "Zetka" tego dokona?
- Najlepiej będzie jak spytamy o to wróżkę. Zrobimy wszystko, żeby się utrzymać. Dodatkowo ułatwieniem będzie dla nas podział punktów po rundzie zasadniczej.
- Pański zespół jest rewelacją rundy wiosennej.
- Przeżyliśmy metamorfozę. Wiosną zdobywamy średnio dwa punkty na mecz, co jest świetnym wynikiem. Złożyła się na to ciężka praca, zwłaszcza nad grą w defensywie oraz ruchy personalne. Wiosną nie straciliśmy jeszcze gola, widać więc, że praca przyniosła efekty. Sezon trwa jednak dłużej niż cztery mecze.
- Dokonał pan rewolucji w klubie?
- Mamy dzisiaj do czynienia z zupełnie innym Zawiszą w porównaniu do tego, którego zastałem we wrześniu. Drużyna pisze zupełnie nową historię, głównie za sprawą licznych zmian kadrowych.
Mariusz Rumak zbawił Zawiszę? Utrzymanie nigdy nie było Mission Impossible
- Miałby pan skrupuły przed wygraną z Lechem?
- Nie ma mowy. W profesjonalnej piłce nie ma na to miejsca.
- A czy będzie pan się powstrzymywał od ekspresyjnej radości po golach swojego zespołu?
- Nie wiem. W takich sytuacjach nie reaguję w przemyślany sposób, działam pod wpływem emocji. Mam nadzieję, że będzie okazja, żeby to sprawdzić.
- Pod koniec pana pracy w Poznaniu wielu kibiców domagało się pańskiego zwolnienia. Będzie chciał im pan zagrać teraz na nosie?
- Nie będę się na nikim mścił. Nie jest to dla mnie sprawa osobista. Fani musieli mieć jakieś podstawy skoro tak twierdzili.
- W Lechu bił się pan o puchary. Teraz walczy pan o utrzymanie.
- Nie traktuję tego jako upadek. Dla mnie praca w Zawiszy jest wielkim wyzwaniem i możliwością rozwoju zawodowego.
- Trzy lata temu zadebiutował pan w Ekstraklasie jako pierwszy trener "Kolejorza". Przybyło sporo siwych włosów od tego czasu.
- Po rundzie wiosennej może być ich jeszcze więcej. Drużynę czeka wiele emocjonujących spotkań, które zadecydują o naszym być albo nie być.
- W szatni Zawiszy dominuje disco polo?
- Piłkarze Ekstraklasy często słuchają disco polo, podobnie jak w Zawiszy. Wprawdzie nie kupiłem do tej pory żadnej płyty z tą muzyką, jednak nie mam nic przeciwko, jeżeli ktoś się przy niej dobrze bawi. Noga sama tupie do tych rytmów. To skoczna muzyka, świetna do tańca.