- Michała bardzo chciał mieć w drużynie trener Henning Berg, a sam piłkarz wierzy, że dzięki grze w Legii osiągnie taką formę, że z reprezentacją pojedzie na Euro do Francji. A na tym zależy mu najbardziej - uzasadnia wybór Pazdana jeden z jego agentów Maciej Zieliński.
Dziś obrońca przejdzie w Warszawie badania medyczne, o czym na Twitterze zdążył już poinformować prezes Bogusław Leśnodorski. Jeśli wypadną pozytywnie, to podpisze trzy- lub czteroletni kontrakt. Wczoraj od rana trwały gorące rozmowy na linii Legia - Jagiellonia. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, klub z Łazienkowskiej zapłaci za Pazdana 700 tysięcy euro wraz z bonusami. Legia podkręciła tempo negocjacji, bo jeszcze we wtorek o zawodnika mocno zabiegały kluby z Bundesligi. Najwięcej było skłonne zapłacić Schalke, ale do poważnych negocjacji nie doszło. Legia była dużo bardziej konkretna i to zdecydowało.
- Byliśmy też bardzo blisko porozumienia z HSV Hamburg. Ustaliliśmy już nawet warunki umowy indywidualnej piłkarza, ale Niemcy trochę odwlekali sprawę, bo nie mogli się zdecydować, czy wybrać Michała, czy innego obserwowanego obrońcę - zdradza menedżer gwiazdora Jagiellonii.
Sam Pazdan, który w niedzielę chrzcił dziecko, odciął się od transferowych spekulacji. Nie chciał niczego komentować i czekał na rozwój wypadków.
Drugim najbardziej pożądanym graczem Jagiellonii podczas letniego okienka transferowego miał być bramkarz Bartłomiej Drągowski (18 l.). - Tabuny menedżerów chcą od nas pełnomocnictw, by reprezentować Jagiellonię. Ale nikt nie dostał naszej zgody, bo jeśli dyrektorom poważnych zespołów będzie zależało na pozyskaniu Bartka, to znajdą do nas numer - powiedział nam prezes białostockiego klubu Cezary Kulesza (53 l.). Szef ekipy z Podlasia zdementował również plotki o zainteresowaniu Patrykiem Tuszyńskim (26 l.) ze strony Lecha Poznań.