Częstochowianom w wygranej pomógł nie tylko „swojak” (Malarczyk wepchnął piłkę do bramki… plecami po centrze z rzutu rożnego), ale i VAR. Tomasz Musiał na podstawie wideo anulował trafienie Adriana Dalmau (zagranie ręką podającego Jakuba Konstantyna), na korzyść mistrzów rozstrzygał i inne wątpliwości w ich polu karnym. Na koniec Raków dostał jeszcze „jedenastkę” z monitora. Fabian Piasecki ani z „wapna”, ani przy dobitce nie pokonał jednak fenomenalnie broniącego Konrada Forenca.
Golkiper gości już przed przerwą miał pełne ręce roboty, którą czasem… fundowali mu koledzy z drużyny: ot choćby Dominick Zator, tak niefortunnie próbujący blokować piłkę dogrywaną z boku przed Srdjana Plavšicia, że Forenc ekwilibrystycznie musiał ją wyciągać z „okienka”. Przed i po zmianie stron bramkarz kielecki bronił też groźne uderzenia Johna Yeboaha.
W przerwie publiczność podziękowała za 7 lat gry pod Jasną Górą Tomášowi Petráškowi, który latem ekstraklasę zamienił na ligę koreańską. - Trzymajcie kciuki za Raków zwłaszcza wtedy, kiedy nie wszystko idzie zgodnie z planem. Bo wtedy drużyna potrzebuje was najbardziej – apelował do fanów były kapitan drużyny, przywitany owacyjnie przez trybuny.
Raków – Korona 1:0
1:0 Malarczyk 87. min (samob.)
Sędziował: Tomasz Musiał. Widzów 4816
Raków: V. Kovacević – Tudor, A. Kovacević, Svarnas – Sorescu Ż (87. Racovitan), Koczerhin, Nowak, Plavšić (69. Jean Carlos Silva) – Yeboah (69. Crnac), Cebula (81. Drachal) – Zwoliński (81. Piasecki).
Korona: Forenc – Zator, Malarczyk Ż, Trojak, Briceag – Hofmeister – Podgórski, Remacle (63. Takać), Nono, Błanik (81. Konstantyn) – Szykawka (73. Dalmau)