Paweł Janas: Mogę zastąpić Bakero

2010-07-18 10:35

Paweł Janas (57 l.) jest w Polonii Warszawa dyrektorem sportowym. Nie ukrywa jednak, że chciałby w przyszłości pełnić funkcję trenera "Czarnych Koszul".

"Super Express": - Jak to było z tym pana odejściem z Widzewa? Nie szkoda zostawiać zespołu, z którym się awansowało do Ekstraklasy?

Paweł Janas: - Na odejście zanosiło się od dłuższego czasu, także nie zaskoczyłem nikogo w Łodzi. Tak to już jest w piłce, że raz cię zwalniają, a raz odchodzisz sam. Rozstaliśmy się z prezesami jak dżentelmeni.

- Oferta z Polonii była nie do odrzucenia?

- Miałem kilka ciekawych propozycji, ale ostatecznie zdecydowałem się na Warszawę. Dyrektor sportowy to nie jest dla mnie nowa funkcja. Podobną spełniałem już w Amice, a potem w Koronie. Kiedy rozmawiałem z prezesem Wojciechowskim, pojawiła się także opcja przejęcia drużyny...

- Zastąpi pan Bakero, gdy kilka razy powinie mu się noga?

- Absolutnie nie czekam na jego potknięcie. Bardziej miałem na myśli, że za rok kończy mu się kontrakt i wtedy to ja mogę objąć drużynę, którą teraz razem budujemy. Bakero to bardzo fajny człowiek, chłopaki go lubią, dlatego myślę, że nie ma potrzeby niczego zmieniać.

- Jednak praca za biurkiem do pana nie pasuje...

- Bo ja pierwszy raz pracuję w takich warunkach. Nawet jak w przeszłości pełniłem funkcję dyrektora, to zawsze siedziałem na stadionie. No ale w Polonii dopiero się rozkręcam. Mam kilka papierków do wypełnienia. Później może częściej będę wpadał na treningi drużyny. Dali mi tu taki wielki gabinet, że jest większy od sali konferencyjnej prezesa. Nie chciałem go, bo jest za duży, źle się w nim czuję.

- A propos prezesa, wielu pana kolegów po fachu nie wspomina Józefa Wojciechowskiego najlepiej...

- Większość opinii na temat prezesa jest mocno naciągana. To bardzo dobry człowiek, który coraz lepiej zna się na piłce. Siedzi w futbolu już kilka lat i powoli zaczyna rozumieć to środowisko. Tacy ludzie jak on są potrzebni polskiemu futbolowi. Bez Wojciechowskiego, Waltera czy Cupiała kluby nie miałyby racji bytu.

- Pana syn, Rafał, pracuje z Maciejem Skorżą w warszawskiej Legii. Był rodzinny zakład, który stołeczny klub skończy wyżej w tabeli?

- Przede wszystkim cieszę się, że młody nadal się rozwija. To mój wychowanek, zresztą Maciek Skorża też. Przecież ciągałem go wszędzie ze sobą (śmiech). Mamy rachunki do wyrównania, bo kiedy oni pracowali w Wiśle, a ja w Bełchatowie, to okazali się lepsi. A to przecież nieładnie, jak się bije tatę.

- Jako dyrektor sportowy odpowiada pan za transfery. Jakich piłkarzy możemy sie spodziewać jeszcze w Warszawie przy Konwiktorskiej?

- Szukamy jeszcze kilku kreatywnych zawodników, bo w tyłach jesteśmy bardzo mocni. Wciąż pracuję nad tym, aby Dawid Nowak już teraz trafił do nas. Ma jeszcze pół roku kontraktu w Bełchatowie, ale działacze traktują go nie fair. Zesłali go do Młodej Ekstraklasy za to, że nie podpisał z nimi umowy. Mam nadzieję, że uda mi się coś ugrać w jego sprawie. Powinno być dobrze.

- Polonia ma szansę na mistrzostwo?

- Wszystko jest możliwe. Oczywiście o tytuł powalczą Wisła, Lech i Legia. My możemy być takim Ruchem z poprzedniego sezonu, który wmiesza się do walki. Mamy potencjał. Trzeba go tylko wykorzystać.

Paweł Janas

ur. 4 marca 1953 r. w Pabianicach

1973-82 i 1986-88 - 219 meczów i 2 gole w I lidze w barwach Widzewa Łódź i Legii Warszawa

1982-86 - 135 meczów i 1 gol w barwach AJ Auxerre

1976-84 - 53 mecze i 1 gol w reprezentacji Polski (3. miejsce na mundialu w Hiszpanii)

1994-96 - trener Legii Warszawa (2 razy mistrzostwo Polski, 2 razy Puchar Polski, awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów)

2003-2006 - selekcjoner reprezentacji Polski (awans do mistrzostw świata)

2009-2010 - trener Widzewa Łódź (2 razy awans do Ekstraklasy)

Najnowsze