Wisła Kraków - Legia 1:2 (13 kwietnia 2013)

i

Autor: SE Artur Jędrzejczyk w rywalizacji z Cezarym Wilkiem

Polska piłka

Na meczu Wisły Kraków był kiedyś większy skandal. Jakim cudem sędzia tego nie widział

2024-02-29 16:10

Cała piłkarska Polska żyje wydarzeniami środowego ćwierćfinału Pucharu Polski między Wisłą Kraków i Widzewem Łódź. Goście mogą czuć się pokrzywdzeni decyzjami sędziego Damiana Kosa. Bardzo mocno uśmiechnęło się do wiślaków szczęście. Kiedyś było odwrotnie. Przy Reymonta doszło do równie wielkiego skandalu, ale na gigantycznym błędzie sędziów skorzystała... Legia Warszawa.

Był kwiecień 2013 roku. Wisła Kraków była w zupełnie innym miejscu niż dziś. Na Reymonta przyjechała Legia Warszawa, nie potrafiąca wygrać w lidze wyjazdowego meczu z Wisłą od... 16 lat. Tamtego sobotniego popołudnia doszło jednak do przełamania. Pierwsza bramka padła łupem warszawian już w 12. minucie, cztery minuty później zdobyli kolejną. Tylko druga była jednak zdobyta prawidłowo. Piłkarze Wisły wzięli się do odrabiania strat, ale zostali nagrodzeni bramką Daniela Sikorskiego, już wtedy mocno wyszydzanego przez wiślackie trybuny.

ZOBACZ: Ekspert jasno o najbardziej kontrowersyjnym meczu w Polsce. Kibice Wisły nie powinni tego czytać

Nikt wtedy nie miał wątpliwości. Sędziowie się skompromitowali, uznając gola dla legionistów, mimo że centrujący w pole karne Artur Jędrzejczyk wygarnął piłkę dobre pół metra zza linii końcowej! Sędzia bramkowy Sebastian Jarzębak widział wszystko z bliska. To był wielki szok, że trafienie zostało uznane. Bramkarz Wisły Siergiej Pareiko żywiołowo protestował i trudno było mu się dziwić, bowiem powtórki rozwiały wszelkie (choć nikt ich w sumie nie miał) wątpliwości. - Nie może być tak, że sędziowie w kolejnych meczach nas okradają - oburzał się wtedy trener Tomasz Kulawik.

ZOBACZ: Na PZPN Cezarego Kuleszy sypią się gromy! Internauci nie zostawili po tym suchej nitki, rozpętała się burza

Sędzia Hubert Siejewicz (jako główny prowadzący) "pomógł" Legii w drugiej połowie, gdy Michał Żewłakow wybijał piłkę, trafiając w rękę Tomasza Jodłowca. Wiśle należał się karny. - Bramka dla Legii została uznana niesłusznie, a karny dla nas był ewidentny. Do tej pory siedziałem cicho, nie narzekałem na sędziów, ale ile można?! - oburzał się Kulawik. Legia sięgnęła wtedy po tytuł, dzięki sześciopunktowej przewadze nad Lechem Poznań. Wisła zakończyła rozgrywki na 7. miejscu. 28 lutego 2024 roku szczęście uśmiechnęło się do Wiślaków, którzy w kontrowersyjnych okolicznościach pokonali Widzew Łódź 2:1 w ćwierćfinale Pucharu Polski. "Biała Gwiazda" marzy o finale na PGE Narodowym, a przede wszystkim o powrocie do elity. Krakowianie grają drugi sezon na zapleczu ekstraklasy, ale są... bardzo blisko awansu do europejskich pucharów (jeśli wygrają Puchar Polski).

ZOBACZ: Adrian Siemieniec o wyczynach Jagiellonii. Mówi o dramaturgii i charakterze klubu z Podlasia

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze