„Bardzo liczę, że Korona się utrzyma” – mówi w rozmowie z „Super Expressem” trener Leszek Ojrzyński. Blisko rok temu fetował z ówczesnymi kieleckimi podopiecznymi awans do elity, potem przez kilkanaście tygodni prowadził ich w rozgrywkach ekstraklasy. Wciąż ma też ważny kontrakt z Koroną, więc – siłą rzeczy – mocno trzyma kciuki za ten zespół.
Kielczanie zmierzą się w ostatniej kolejce z Widzewem. - Do Łodzi jedziemy po to, by wygrać i nie oglądać się na inne wyniki – zapewnia napastnik Korony, Jewgienij Szykawka, wracając na chwilę do ubiegłotygodniowego spotkania kielczan na własnym stadionie z Lechem. „Kolejorz” odczarował wiosenną twierdzę w Kielcach, wygrywając 3:0. - Czuliśmy się dobrze pod względem fizycznym, ale trafiliśmy na drużynę, która obecnie gra najlepiej w ekstraklasie. Przegraliśmy, bo przeciwnik był po prostu lepszy – wyjaśnia Białorusin.
Jewgienij Szykawka nauczył się grać z presją
Choć w listopadzie, na zamknięcie jesieni, Widzew wygrał w stolicy Świętokrzyskiego 1:0, snajper kieleckiego beniaminka (sześć bramek i jedna asysta w lidze) przed rewanżem w Łodzi jest pełen optymizmu. - W drugiej rundzie gramy zdecydowanie lepiej – podkreśla zaznaczając, że on i jego koledzy nauczyli się radzić sobie z ciśnieniem stwarzanym przez sytuację w tabeli. - Gramy pod presją od dłuższego czasu, a teraz przed nami już tylko to jedno spotkanie. Musimy zostawić wszystko na boisku, co mamy najlepszego, a… będzie dobrze – zaznacza Szykawka.
Napastnik chce zostać w Kielcach na kolejny sezon. Stawia jednak warunek
Napastnikowi Korony kończy się w końcem czerwca dotychczasowy kontrakt z klubem. - W Kielcach podoba mi się wszystko, czuję się tutaj bardzo dobrze z rodziną – zapewnia. Pomyślne zakończenie rozmów o nowej umowie warunkuje jednak pozostaniem drużyny w ekstraklasie.