Djurgarden posiadało piłkę, ale błysku nie było
Szwedzki zespół przed miesiącem zakończył zmagania w lidze szwedzkiej. Zajmuje w niej czwartą pozycję. W Lidze Konferencji pokonał mistrza Walii 1:0. Jak wypadł w starciu z TNS? - Przez całe spotkanie piłkarze Djugarden prowadzili grę - mówi Adrian Cieślewicz, pomocnik The New Saints. - Wprawdzie posiadali piłkę, utrzymywali się przy niej, ale nie narzucili dużego tempa. Widać było, że poprzedni mecz zagrali trzy tygodnie wcześniej. Odniosłem wrażenie, że brakowało im tego czucia piłki, że nie są w meczowym rytmie. Poza tym mieli mało miejsca, nie zostawialiśmy im dużej przestrzeni. Dlatego nie potrafili sobie wykreować nie wiadomo jakich okazji. Najważniejsza dla nich była wygrana. Cel zrealizowali, ale zrobili to bez błysku - opisuje.
Tobias Gulliksen ma dobrą technikę
Najlepszym strzelcem Djurgarden jest Deniz Hummet. Turecki napastnik strzelił w lidze szwedzkiej 14 goli, a kolejne pięć dorzucił w Lidze Konferencji. - Jednak z nami nic nie zdziałał- tłumaczy Cieślewicz. - Owszem ma dobre warunki fizyczne, ale nie mógł się rozwinąć i nie pokazał, że jest szybki. Zwycięską bramkę zdobyli w końcówce pierwszej połowy. Ze środka pomocy poszło długie podanie na prawą stronę. Obrońca Adam Stahl na szybkości w ładnym stylu poradził sobie z naszym obrońcą. Zagrał sobie piłkę piętką i podał na jedenasty metr, a wbiegający Tobias Gulliksen nie miał problemów z pokonaniem naszego bramkarza. Widać, że ma dobrą technikę i dobrze czuje się z piłką przy nodze - dodaje.
- Wprawdzie piłkarze Djurgarden posiadali piłkę, utrzymywali się przy niej, ale nie narzucili dużego tempa. Odniosłem wrażenie, że brakowało im tego czucia piłki, że nie są w meczowym rytmie. Poza tym mieli mało miejsca, nie zostawialiśmy im dużej przestrzeni. Dlatego nie potrafili sobie wykreować nie wiadomo jakich okazji. Najważniejsza dla nich była wygrana. Cel zrealizowali, ale zrobili to bez błysku - mówi Adrian Cieśliewicz, pomocnik walijskiego The New Saints w rozmowie z Super Expressem.
W obronie rządzi kapitan Markus Danielson
Cieślewicz zwraca także uwagę na innych piłkarzy Djurgarden, na których oko powinien mieć warszawski zespół. - W obronie rządzi doświadczony kapitan Markus Danielson, który ma za sobą występy w reprezentacji Szwecji – podkreśla polski pomocnik. - Od niego rozpoczyna się każda akcja. Mocną stroną są długie podania za plecy obrońców. Szczególnie trzeba na niego uważać przy stałych fragmentach, bo wędruje na pole karne, gdzie wykorzystuje wzrost i grę głową. Na lewej stronie aktywny był Tokmac Ngune. Na odprawie trener wskazał nam ich słabszy punkt. Zwrócił uwagę na lewego obrońcę. Jest nim 18-letni Keita Kosugi. Japończyk często też schodzi do środka i w ten sposób na jego stronie jest dużo miejsca - zaznacza.
Legia powinna sobie poradzić z Djurgarden
Djurgarden zajmuje jedenastce miejsce w Lidze Konferencji, ale celuje w to, aby dostać się do najlepszej ósemki. - Z Legią szwedzki zespół będzie musiał się otworzyć, a to sprawi, że będzie wiele wolnego miejsca - prognozuje Cieślewicz. - Na naszym tle wyglądali dobrze, ale z warszawskim klubem wymagania znacznie pójdą w górę. Przed dwoma laty Lech w dwumeczu potrafił sobie poradzić z Djurgarden, a więc i Legia powinna sobie dać radę - przekonuje polski pomocnik mistrza Walii.
Słodko-gorzki występ polskiej gwiazdy Young Boys. Łukasz Łakomy z gestem wsparcia i CUDOWNYM golem