Dla piłkarzy gra w Legii jest zajęciem przyjemnym. Dobrze płacą, na ogół więcej niż piłkarską średnią krajową i w dodatku pod ręką jest Warszawa, miasto bogate w atrakcje życia towarzyskiego.
Wystarczy być lepszym od Odry Wodzisław lub Polonii Bytom. Fakt, że drużyna od lat pada jak pies Pluto na progu europejskich pucharów zawsze da się jakoś wytłumaczyć.
Paru już trenerów próbowało ten stan zawodniczego luksusu przełamać. Zwykle kończyło się to kryzysem, serią przegranych i zwolnieniem trenera. Maciej Skorża z gromadką zadowolonych z siebie leserów poszedł „na czołówkę” już na wstępie pracy w Legii.
Przeczytaj koniecznie: Skandal w meczu Realu Sociedad - Real Madryt
Jeśli i tym razem nerwy zawiodą właścicieli klubu, Skorża pójdzie szlakiem tych, którzy na Legii wyszczerbili trenerskie zęby.
Ale problem niemożności przy Łazienkowskiej pozostanie. Może więc warto nie przejmować się porażkami, a nawet zmarnowanym sezonem i dać trenerowi szansę na wprowadzenie uzdrawiającej kuracji.
Nerwy właściciela
Członek zarządu Legii Jarosław Ostrowski wpadł w nerwowy dygot, bo drużyna przegrała trzeci mecz z kolei. Nerwowość ludzi, którzy rządzą tym klubem od trzech dziesięcioleci powoduje, że nie może się on podnieść.