- Niedzielan jeszcze żyje i pogra kilka lat w piłkę. Prędkość mi
została, a dwie czerwone kartki w zasadzie ustawiły mecz. Grało nam się
dużo łatwiej, mieliśmy przewagę liczebną. Zdobywamy kolejne trzy punkty
z nie byle kim, bo Polonia Warszawa jest klasowym zespołem - zaznacza
doświadczony napastnik "Niebieskich".
Niedzielan uwielbia urywać się defensorom przeciwnika. Zawodnicy
Polonii mieli z nim sporo problemów i to właśnie przez jego sprint
"Czarne Koszule" kończyły w dziewiątkę.
- Nie ma co ukrywać, że to są moje ulubione akcje. Dostaję prostopadłe podanie, ścigam się z obrońcami, wychodzę sam na sam i uderzam na bramkę. W poprzednich spotkaniach brakowało milimetrów i trochę szczęścia. Dziś na szczęście się udało. Nie gramy tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla kibiców. Oni nas wspierają w każdym meczu. Dziękuję im za to, że w trudnym dla mnie momencie obdarzyli moją osobę kredytem zaufania, który cały czas spłacam - oznajmia były piłkarz krakowskiej Wisły.