Lucjan Brychczy przez blisko dwie dekady – od połowy lat 50. - zachwycał stołecznych kibiców swymi umiejętnościami. Wykuwanymi, o czym warto pamiętać, na śląskich podwórkach. Urodzony w Nowym Bytomiu (dziś dzielnica Rudy Śląskiej), kopania piłki uczył się najpierw w tamtejszej Pogoni, a potem w Łabędach i w Gliwicach. Kiedy jednak w 1954 roku, „wzięty w kamasze” przyjechał do CWKS, pozostał mu wierny na kolejnych 70 lat.
„Kici” – bo pod takim pseudonimem znany był kolejnym pokoleniom kibiców – w szeregach Legii czterokrotnie świętował mistrzostwo kraju (przy czym pierwszy triumf od ostatniego dzieliło półtorej dekady), cztery razy sięgał także po Puchar Polski. Zdobył dla niej 182 gole ligowe, co do tej pory daje mu drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów ligowych snajperów.
Dla uhonorowania niezwykłej postaci przed meczem z ekipą z rodzinnych stron Lucjana Brychczego, stołeczny klub poświęcił mu niezwykłe widowisko świetlno-dźwiękowe. Trybuny zaś uczciły jednego z największych bohaterów legijnych dziejów długotrwałym skandowaniem jego nazwiska. Ten pokaz u wielu odbiorców wywoływał prawdziwe ciarki! Spróbujcie je też poczuć.