W 12. kolejce katowiczanie na własnym stadionie tylko zremisowali bezbramkowo z zajmującym wówczas ostatnią pozycję wrocławskim Śląskiem. W minioną niedzielę – mimo objęcia prowadzenia – dostali solidną lekcję futbolu przy Łazienkowskiej, przegrywając wyraźnie z Legią 1:4. Lekarstwem na frustrację miało być środowe spotkanie w ramach Pucharu Polski w Skierniewicach.
Rafał Górak nie miał wątpliwości po laniu w Warszawie. Trener GKS-u Katowice z apelem do Legii
Okazało się jednak, że trzecioligowiec zawiesił GieKSiarzom poprzeczkę… za wysoko dla nich. Po golach w końcówce pierwszej połowy miejscowa Unia prowadziła 2:0 i w drugiej połowie – na dodatek grając z przewagą jednego zawodnika, po czerwonej kartce dla Oskara Repki – utrzymała korzystny dla siebie wynik. Wygrywając 2:1, wyrzuciła ekstraklasowych rywali za pucharową burtę.
- Rywal gra w niższej lidze, byliśmy zdecydowanym faworytem i tak należało tę sprawę rozwiązać. Tymczasem straciliśmy zawodnika, gospodarze strzelili dwa gole w ciągu kilku minut, a nam zabrakło potem wszystkiego, by odwrócić losy meczu na swoją korzyść – trener GKS-u, Rafał Górak, podczas czwartkowego spotkania z mediami (ledwie kilka godzin po powrocie ze Skierniewic) wciąż jeszcze mocno przeżywał wynikową kompromitację podopiecznych.
- Mogliśmy zrobić dużo więcej, zagrać lepiej. Czułem po meczu złość – dodawał przyznając, że pomeczowa noc była dlań trudna. - Jestem człowiekiem emocjonalnym, sen był bardzo „połamany” – wyjaśniał. I rzucał w eter „przyznanie się do winy” wobec kibiców katowickich (spora ich grupa towarzyszyła drużynie w Skierniewicach). - Wszyscy jesteśmy winni: zawodnicy i sztab – podkreślał Górak.
Przed jego podopiecznymi teraz ligowy mecz z Koroną. Spotkanie z kielczanami rozpocznie się w poniedziałek, 4 listopada, o godz. 18.00 przy Bukowej. Transmisja w Canal+ Sport 3 i Canal+ Sport 5.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.