To było słodko-gorzkie pożegnanie „Króla Artura”. Wrócił do Legii po wielu latach fantastycznej gry w lidze szkockiej, Lidze Mistrzów, Premier League i Serie A. Sprawdził się wszędzie, gdzie był zatrudniony. W Legii od dawna ma status legendy, dlatego wielu fanom było szkoda, że koniec ligowego sezonu nie był też pożegnaniem Boruca. Bramkarz nie zagrał ponieważ on i klub nie zapłacili 25 tys. kary za zachowanie w meczu z Wartą Poznań. Wtedy Boruc uderzył przeciwnika, a następnie jeszcze odepchnął operatora kamery. Obie strony (bramkarz i klub) nie dogadały się, kto ma tę karę zapłacić.
Żyleta, choć mająca w meczu z Cracovią swoje 17 minut protestu, ładnie pożegnała Boruca. Nie zabrakło przyśpiewek, a uwagę przykuł specjalny prezent. Były wybitny reprezentant Polski otrzymał… szablę. Ze specjalną dedykacją. Wymachiwał nią przed kibicami zgromadzonymi na Żylecie, a ta skandowała jego nazwisko. „Dzięki za wszystko” – można było również usłyszeć. Być może bramkarz usłyszy to jeszcze raz, bowiem klub z Łazienkowskiej planuje Borucowi mecz pożegnalny. Szczegóły Legia ma podać w najbliższych dniach.
Artur Boruc wrócił do Legii latem 2020 r. Zaczął od gry przy pustych trybunach, w trakcie pandemii. Z Legią zdobył mistrzostwo Polski. Z nim między słupkami Wojskowi po latach przerwy wrócili do europejskich pucharów. Stołeczny klub zaliczył jednak katastrofalną rundę jesienną, większość spotkań Boruc jednak jesienią opuścił z powodu kontuzji. Wiosną Legia skupiła się głównie na spokojnym utrzymaniu i na walce (nieudanej) o Puchar Polski. Do feralnego meczu Legia - Warta doszło 13 lutego. Boruc chcąc rozpocząć szybki kontratak Legii, natknął na przeszkodzie Szymonowicza i położył go na ziemię. Efekt? Czerwona kartka i karny dla gości. Zmarnowany wtedy przez Zreľáka.
27 goli na zakończenie sezonu PKO BP Ekstraklasy! Mistrz przypieczętował tytuł, gorąco w Warszawie