To był weekend pod znakiem pamięci historycznej na boiskach ekstraklasy. 80. rocznica Powstania Warszawskiego uczczona została Mazurkiem Dąbrowskiego na ligowych stadionach. Przy Łazienkowskiej zaś – jak zawsze – fani stanęli na wysokości zadania. Oprawa „Dziś idę walczyć, Mamo…” szarpała serce każdego obserwatora. Nie tylko tego z trybun, ale także z boiska, i z trenerskiej ławki.
Niezwykłe słowa Goncalo Feio po porażce Legii
Na murawie zaś znakomitą legijną passę przerwali piłkarze Piasta. Po golach Michała Chrapka i Tihomira Kostadinowa zabrali w drogę do Gliwic trzy punkty. A Goncalo Feio pomeczową konferencję prasową zaczął od słów nieoczekiwanych. - Chciałbym w pierwszej kolejności przeprosić kibiców i wszystkie osoby, które mają Legię w sercu. Przepraszam również osoby, które mi ufają - Portugalczyk, zwykle nieskory do bicia się w piersi, tym razem dość bezradnie rozkładał ręce.
Historia nie ma dla Goncalo Feio tajemnic, dał tego dowód
Trener Legii udowodnił też, że choć jest cudzoziemcem, polska historia nie ma dlań tajemnic. Odwołał się bowiem do wspomnianej rocznicy powstańczego zrywu. - Poziom, który pokazaliśmy jest niedopuszczalny! Tym bardziej w takim dniu, wobec takiego wydarzenia – podkreślał portugalski szkoleniowiec.
Młodzież coraz odważniej rozpycha się w Legii. To na nich zarobią miliony?
A potem rzucił słowa, od których zapewne niejednemu warszawskiemu słuchaczowi ciarki przeszły po plecach. - To miasto umierało, ale nigdy się nie poddało! - przypomniał Goncalo Feio. A potem wykorzystał te zdania w kontekście mentalnej mobilizacji własnej drużyny. - Jesteśmy drużyną, która przegrała, ale nie umarła. Naszym obowiązkiem jest to, aby się podnieść i odreagować tę porażkę w kolejnych spotkaniach.
Najbliższa okazja – już w czwartek. O 19.00 legioniści zagrają wyjazdowe spotkanie z Broendby IF w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji.