Obrońca Partizana Belgrad - Marko Jovanović chce do Wisły Kraków - WYWIAD

2011-06-21 11:03

Wisła Kraków zbroi się przed Ligą Mistrzów. Kolejnym wzmocnieniem ma być obrońca Partizana Belgrad Marko Jovanović (23 l.). Serb w rozmowie z "Super Expresem" potwierdza, że mistrz Polski złożył mu ofertę. - Do klubu wpłynęły właściwie dwie oferty, z Dynamo Mińsk i Wisły Kraków - zdradza nam Marko Jovanović (23 l.). - Ustaliłem z szefami, że chociaż mam jeszcze roczny kontrakt, pozwolą mi odejść już teraz. W tym momencie oba kluby negocjują z Partizanem.

"Super Express": - Jesteś już piłkarzem Wisły Kraków?

Marko Jovanović (23 l., Partizan Belgrad): - Do klubu wpłynęły dwie oferty. z Dynamo Mińsk i Wisły Kraków. Ale mam jeszcze roczny kontrakt z Partizanem. Ustaliłem z władzami klubu, że nie będą robili mi przeszkód i pozwolą odejść już teraz. W tym momencie oba kluby negocjują. Rozmowy są bardzo zaawansowane. Czekam na sygnał od agentów. Ze mną Wisła szybko osiągnie porozumienie.

- Wybierasz Polskę czy może... Białoruś?

- Stawiam na Wisłę. Chciałbym do niej trafić. Opcja Dinamo odpadła od razu, bo moja żona Christina jest w ciąży. Wyprawa do Białorusi mogłaby źle na nią wpłynąć. Można powiedzieć, że w Partizanie osiągnąłem już wszystko. W ciągu czterech lat wygrałem siedem pucharów: 3 razy zdobyłem puchar, 4 razy z rzędu byłem mistrzem Serbii. Jestem spełniony, bo grałem także w Lidze Mistrzów. Potrzebuję nowych wyzwań.

Przeczytaj koniecznie: Ivica Iliew będzie grał w Wiśle Kraków

- Kilka dni temu kontrakt z Wisłą podpisał twój kolega z Partizana Ivica Iliew. W rozmowie z naszą gazetą powiedział, że z mistrza Serbii trzeba koniecznie sprowadzić... Marko Jovanovicia. Czyżby był twoim agentem?

- Za promowanie mojej osoby muszę mu zapłacić prowizję (śmiech). Poza tym brakuje mu przyjaciela z Belgradu. Iliew jest zachwycony Wisłą i trenerem Robertem Maaskantem. Twierdzi, że ten zespół ma potencjał, aby awansować do Ligi Mistrzów. A ja mam takie same ambicje co mistrz Polski. Poza tym na temat Wisły konsultowałem się z Srdą Kneżeviciem, który grał kiedyś w Partizanie, a teraz jest zawodnikiem Legii Warszawa. On także mi powiedział, żebym się nie zastanawiał tylko przyjął propozycję polskiego klubu.

- Czy po tych osłabieniach Partizan stać na zakwalifikowanie się do fazy grupowej Ligi Mistrzów?

- Partizan zawsze był i będzie wielki, bez względu kto z tego klubu odejdzie. To wielka firma w Serbii. Dowodem są ostatnie sukcesy, których zazdrości nam Crvena Zvezda Belgrad. Dobrze by było, aby Partizan zagrał w jednej grupie z Wisłą. Nie zdziwiłbym się, gdy to mistrz Polski wygrał te spotkania. W końcu w swoim składzie będzie miał dwóch dobrych Serbów, którzy zrobią przewagę (śmiech).

- Mimo młodego wieku masz już duże doświadczenie.

- Uzbierało się trochę meczów o stawkę. Poznałem smak Ligi Mistrzów, grałem na olimpiadzie w Pekinie w 2008 roku. Jestem z tego dumny, bo niewielu jest piłkarzy, którzy mogą powiedzieć o sobie, że są olimpijczykami. Ponadto z młodzieżową kadrą Serbii 2009 zagrałem w Szwecji na mistrzostwach Europy do lat 21.

- Co zrobiłeś podczas finału Pucharu Serbii, że zdyskwalifikowano cię aż na pół roku?

- To kara za... śpiewanie. Zaintonowałem piosenkę o Vojvodinie, którą podchwycili kibice. W 83. minucie prowadziliśmy z Vojvodiną Nowy Sad 2:1 rywale domagali się karnego. Sędzia go nie podyktował i wtedy piłkarze Vojvodiny zaczęli opuszczać boiska. Sędzia odgwizdał koniec meczu, a ja śpiewałem. Uznano mnie za prowokatora.

Patrz też: Ekstraklasa. Jesienne mecze też bez kibiców gości?!

- Dyskwalifikacja obowiązuje tylko w Serbii czy w każdym europejskim kraju?

- Złożyłem odwołanie, bo jest zbyt surowa. Dyrektor Partizana zapewnił mnie, że w ciągu tygodnia federacja serbska zmniejszy karę i podejmie decyzję, że obowiązuje tylko w Serbii.

- Podobnie jak Iliew także lubisz tatuaże?

- Na prawej ręce wytatułowałem moje motto życiowe: U dobru se ne ponesi, u zlu se ne ponizi (jak ci się wiedzie - nie wywyższaj się, w biedzie - nie daj się poniżać). Niebawem zrobię sobie kolejny tatuaż. Tym razem będzie to imię mojego pierwszego dziecka.

Najnowsze