Chikwaikwai, Chinyama. Wbrew pozorom to nie jest przypadkowa, trudna do wymówienia zbitka liter. To nazwiska napastników reprezentacji Zimbabwe, którzy w Legii Warszawa mają stworzyć atak marzeń.
Evans Chikwaikwai (24 l.) to odpowiedź Legii na transferową ofensywę Lecha i Wisły. Nazwisko afrykańskiego napastnika oznacza w nazwisku jego plemienia "orzeł". Chikwaikwai zapewnia, że w ataku jest równie niebezpieczny jak ten drapieżny ptak. A w ataku Legii stworzy duet z Takesurem Chinyamą (27 l.), którego nazwisko tłumaczy się jako... "mięso".
"Super Express": - Kiedy dowiedziałeś się o zainteresowaniu Legii?
Evans Chikwaikwai: - Dwa tygodnie temu. Przyznam, że niewiele wiem o tym klubie i Polsce. Na pewno za grą w Warszawie przemawia obecność moich kolegów z reprezentacji: Dicksona Choto i Takesure Chinyamy.
- Dałbyś radę w polskiej lidze?
- Zdaję sobie sprawę, że jest silniejsza od ligi w Zimbabwe, ale moje osiągnięcia mówią same za siebie. Strzeliłem 23 gole, zostałem królem strzelców, najlepszym piłkarzem ligi. Myślę, że poradzę sobie w Polsce.
- Stworzysz z Chinyamą atak marzeń?
- Wiem, że to czołowy napastnik w lidze polskiej, ale ja nie jestem gorszy. Ostatnio gram regularnie w reprezentacji. Kilka dni temu strzeliłem swoją pierwszą bramkę przeciwko Jemenowi. Mam nadzieję, że na testach w Legii pokażę, na co mnie stać. Jestem w formie, bo choć liga się skończyła, to cały czas trenuję z kadrą.
- Kiedy pojawisz się na zgrupowaniu Legii w Hiszpanii?
- Jeszcze dokładnie nie wiem, bo wciąż czekam na zaproszenie od Legii, które pomoże mi wyrobić wizę. Mam nadzieję, że list przyjdzie wkrótce.
- A co przeszkodziło ci w podpisaniu kontraktu ze Strasburgiem latem?
- Pojechałem tam na testy, ale miałem bardzo mało czasu, by się pokazać. Generalnie byli ze mnie zadowoleni, ale mieli mało czasu na podjęcie decyzji, bo okno transferowe dobiegało końca i powiedzieli mi, że w przyszłości wrócimy do tematu.
- Jak byś scharakteryzował siebie jako zawodnika?
- Jestem szybki, bramkostrzelny, mało podatny na kontuzje. Muszę za to popracować nad kondycją.
- Widziałeś kiedyś śnieg?
- Jeszcze nie. Wiem, że w Polsce jest bardzo zimno, ale pogoda nie jest mi straszna. Na pewno nie przeszkodzi mi w dobrej grze. Jestem bardzo zdeterminowany, by wreszcie wyjechać do Europy.
Evans Chikwaikwai
24 lata, urodzony w Rusape, Zimbabwe
Wzrost: 168 cm, Waga: 68 kg
Klub: Njube Sundowns