Sprawa z Patrykiem Lipskim w roli głównej toczyła się już od pewnego czasu. Piłkarz domagał się od klubu spłaty wszystkich zobowiązań, a kiedy nie mógł się doczekać zaległych wypłat, postanowił zwrócić się z tym problemem do PZPN. Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy związku zajęła się sytuacją i w miniony czwartek zdecydowała się rozwiązać kontrakt zawodnika z Ruchem. Decyzja ta jest nieprawomocna, a klub zapowiadał odwołanie.
Niezależnie od tego jak wszystko się skończy, Lipski wydaje się już skreślony w oczach fanów "Niebieskich". Grupy kibicowskie wydały bowiem oświadczenie dotyczące zachowania piłkarza i nie brakuje tam bardzo ostrych słów, a tym najczęściej się powtarzającym jest "zdrajca".
- To Klub z Cichej wyciągnął go z zachodniopomorskiej prowincji, zbudował jako piłkarza, dał szansę i wypromował. To dzięki Niebieskim trafił do młodzieżowej reprezentacji Polski. Ruchowi i ludziom z Cichej zawdzięcza niemal całe swoje piłkarskie życie, by na koniec ten Klub zdradzić. (...) Sam wielokrotnie podkreślałeś, jak ważni są dla ciebie kibice, czuliśmy, że jesteś jednym z nas. Pomyliliśmy się - brzmi komunikat.
- ZDRADZIŁEŚ WSZYSTKICH! Zdradziłeś kolegów z szatni. (...) Wbiłeś im nóż w plecy, myśląc tylko o sobie i swojej "karierze". (...) Zdradziłeś nas kibiców. Tych starszych i młodszych. Jak wytłumaczyć teraz dzieciom zapatrzonym w ciebie, że wypiąłeś się na ich ukochany klub? Jakoś im to wyjaśnimy, ale nie obejdzie się bez słów: zdrajca, judasz, człowiek bez honoru. Bo ty honoru nie masz za grosz, swoim jednym ruchem straciłeś cały nasz szacunek - czytamy dalej w oświadczeniu.
- DLA NIEWDZIĘCZNYCH ZDRAJCÓW NIE MA U NAS MIEJSCA! (...) Ruch sobie bez ciebie poradzi, ty bez Ruchu już niekoniecznie... (...) Jak to z szacunkiem bywa, ciężko go zdobyć, jednak stracić bardzo łatwo. Szkoda, że wybrałeś ciemną stronę mocy... - tymi słowami kończy się oświadczenie.
Wygląda więc na to, że zdaniem kibiców Ruchu piłkarz powinien być niewolnikiem i pracować nawet mimo braku wypłat od kilku dobrych miesięcy. Najwyraźniej uważają oni, że żaden gracz "Niebieskich" nie może mieć swoich praw, a co dopiero się ich domagać. A w takiej sytuacji nie ma co się dziwić, że w niektórych miejscach i klubach polską piłką wciąż rządzi patologia...