Pierwsza połowa dla Legii
Piłkarze wicelidera po zwycięstwie Rakowa wiedzieli, że by pozostać w grze o mistrzostwo Polski nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów z Lechem. Od początku zawodów kilka razy groźnie zagrozili obronie rywali, ale tylko raz znaleźli na nią sposób. Kapitan Josue w swoim stylu zagrał na środku boiska do Pawła Wszołka, który po dynamicznej akcji prawą stroną zagrał na pole karne do Tomasa Pekharta.
Tomas Pekhart nie zawodzi
Reprezentant Czech nie marnuje takich okazji i z bliska wepchnął piłkę do siatki. To był jego szósty gol w 12 meczu w tym roku. Legia atakowała, ale nie potrafiła udokumentować przewagi. Przed przerwą najlepszą okazję dla Lecha zmarnował Mikael Ishak, którego mocny strzał efektownie wybronił bramkarz Dominik Hładun.
Afonso Sousa katem gospodarzy
Druga część zaczęła się fatalnie dla gospodarzy. Pierwszy atak „Kolejorza” przyniósł mu wyrównanie. Czujność stołecznej drużyny uśpił Afonso Sousa. To było pierwsze ostrzeżenie dla warszawskich graczy. Znów w roli kata wystąpił Sousa. Tym razem Portugalczyk popisał się efektownym strzałem. Po przewie kilka razy między piłkarzami obu drużyn iskrzyło.
Wicelider przedłużył serię meczów bez porażki
Legia nie poddała się, ambitnie walczyła do końca o zdobycie punktu. Bramkę na wagę remisu zdobył Paweł Wszołek, który ma dobrą rundę i sfinalizował piękną akcję zespołu. Dla gospodarzy był to 19 z rzędu mecz bez porażki, w tym 15 w lidze. W tym sezonie stołeczny zespół jeszcze nie przegrał na Łazienkowskiej w ekstraklasie.