W Lubinie mają piękny stadion, coraz lepszą drużynę, ale niestety też sporą grupę chuliganów. Wyzwiska, wulgaryzmy, chamskie i obraźliwe epitety są tam na porządku dziennym w czasie spotkań Zagłębia. Jednak to, co wydarzyło się po meczu ze Śląskiem, jest już szczytem bandytyzmu.
- Jeden mnie trzymał, a drugi uderzył głową. Całe szczęście, że udało mi się uchylić i nie trafił mnie w nos, ale w czoło - opowiada prezes Piotr Waśniewski. - Jestem wdzięczny policjantom, którzy w tym momencie zjawili się w toalecie i uratowali mi zdrowie, bo pewnie nie skończyłoby się na jednym ciosie. Zwrócę się do nich z podziękowaniem - dodał.
Policjanci ubrani po cywilnemu zdołali zatrzymać jednego ze sprawców, ale drugi uciekł. Został znaleziony i zatrzymany dopiero nazajutrz. Obaj trafili do aresztu.
Wrocławski klub na pewno zwróci się teraz do Ekstraklasy SA z prośbą o przeanalizowanie tych skandalicznych wydarzeń. Rzecznik klubu Michał Mazur wyjaśnia:
- Nie możemy pozostawić tego bez reakcji. Poziom agresji był ogromny. Miałem wrażenie, że cofnąłem się w czasie o 15 lat.
Prezes Waśniewski zwraca uwagę nie tylko na przykry incydent w toalecie, ale też na cały przebieg imprezy:
- Nie tylko w mojej ocenie dochodziło do łamania prawa, m.in. palenia rac i spalenia flagi. A organizatorzy nie reagowali - dziwi się.
Po meczu chuligani z Lubina obrzucili piłkarzy Zagłębia kamieniami. Do bójek doszło też później na terenie miasta.
Zagłębie - Śląsk 1:1
1:0 Micanski 78. min, 1:1 Mila 89. min.
Sędziował: Mirosław Górecki 3, widzów: 10 000
Zagłębie: Isailović 3 - G. Bartczak 3, Nhamoinesu Ż 2, Reina 2, Stasiak 2 - M. Bartczak 3, Ekwueme 2, Hanzel 2 (83. Dinis), Kędziora 3 (72. Błąd Ż Ż CZ 0) - Micanski 4, Traore 4 (88. Rymaniak).
Śląsk: Kelemen 3 - Celeban (28. Łukasiewicz 3), Pawelec 2, Socha Ż 2, Wołczek Ż 2 - Ćwielong 3, Dudek 3, Mila Ż 4, Sztylka 2, Madej 2 (61. Sotirović) - Szewczuk 3 (90. Ulatowski).
Nasza ocena - dobry minus