36-letni reprezentant Gruzji trafił do Poznania z Tobołu Kustanaj, występującego na co dzień na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Kazachstanie. Choć Kwekweskiri został sprowadzony za aprobatą ówczesnego szkoleniowca „Kolejorza” Dariusza Żurawia, to za jego kadencji grał bardzo mało. Wszystko zmieniło się od momentu roszady na stanowisku szkoleniowca poznańskiego klubu. Najpierw w spotkaniu z Legią Warszawa na Gruzina odważnie postawił tymczasowy trener Janusz Góra, a następnie piłkarz stał się ważnym elementem układanki Macieja Skorży.
Zainteresowanie Legii
Dobre występy 28-latka sprawiły, że chrapkę na niego miał nowy-stary mistrz Polski – Legia Warszawa. Kwekweskiri byłby o tyle cennym nabytkiem, że przyszedłby za darmo. Jego kontrakt podpisany zimą z Lechem obowiązywał bowiem jedynie do końca czerwca. Reprezentant Gruzji postanowił jednak odwdzięczyć się poznańskiemu klubowi za okazane zaufanie i prolongował swoją umowę o kolejne dwa lata.
- Jestem bardzo podekscytowany podpisaniem nowej umowy, bo od początku, gdy tutaj trafiłem podkreślałem, że chcę się zaprezentować na boisku z jak najlepszej strony, by zapracować na przedłużenie umowy. I to się teraz wydarzyło. Myślę, że na murawie pokazałem, że mogę być zawodnikiem przydatnym dla zespołu i cieszę się, że będziemy wspólnie kontynuować naszą podróż także w kolejnych dwóch sezonach, bo mocno wierzę w projekt, jakim jest Lech i już nie mogę się doczekać tego, co nas czeka w przyszłości – powiedział Kwekweskiri w rozmowie z klubowymi mediami.
Nika Kwekweskiri aż do 2015 roku występował w rodzimej lidze. Jego pierwszym zagranicznym klubem był azerski Inter Baku. Potem 28-latek reprezentował jeszcze barwy takich klubów jak FK Qabala (Azerbejdżan) oraz Toboł Kustanaj (Kazachstan). Z tego ostatniego trafił zimą obecnego roku do Lecha Poznań. Jego dotychczasowy bilans w barwach „Kolejorza” to 10 występów, w których nie strzelił gola ani nie zanotował asysty. „Kwekwe” jest także 36-krotnym reprezentantem Gruzji, dla której także nie zdołał jeszcze wpisać się na listę strzelców.