Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:3 Lechia Gdańsk
Podbeskidzie miało walczyć o pierwsze zwycięstwo w sezonie 2012/13. "Góralom" pomóc miał nowy nabytek, wracający do T-Mobile Ekstraklasy po sześciu latach banicji, Ireneusz Jeleń. Z byłą gwiazdą Auxerre w składzie od pierwszych minut, ale bez trenera Kasperczyka na ławce, gospodarze rzeczywiście powalczyli, ale znowu zabrakło im tego "czegoś". Gdańszczanie dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, a Podbeskidzie dwukrotnie wyrównywało stan. Jednak bramka z karnego w doliczonym czasie gry to wyrok, strzelony gol jest nie do odrobienia, a Abdou Razack Traore to kat i w ogóle ma zakaz wjazdu do Bielsko-Biała. Razem z sędzią Lyczmańskim.
Widzew Łódź 1:2 Wisła Kraków
Jak grała Wisła Kraków przez ostatnie osiem kolejek - każdy wie. A jak nie wie, to patrzy w tabelę, krakowianie mają 11 punktów po 9 spotkaniach, i już wie. Beznadziejnie. Ale z Widzewem nie przegrała przez ostatnie 11 lat i passa ta potrwa przynajmniej pół roku dłużej. Bo w szeregach "Białej Gwiazdy" od pierwszej minuty wyszedł Rafał Boguski, a skoro już wyszedł to strzelił. Nie raz, a dwa razy! Bo czemu by nie? Widzew odpowiedział trafieniem Mehdi Ben Dhifallaha, który ustrzelił nie tylko bramkę, ale również czerwoną kartkę. Mógł zostać bohaterem, a został... piłkarzem który mógł zostać bohaterem.
Korona Kielce 2:1 Pogoń Szczecin
Kiedy tak sobie założyliśmy, że w tej kolejce gospodarze przegrywają, Korona wyszła przed szereg, jeszcze dalej wypchnęła Korzyma, a ten zaliczył trzecie trafienie w tej kolejce. Portowcy co prawda prowadzili po pierwszej połowie, ale kałuże, śnieg i inne opady nie pozwoliły im dowieźć korzystnego wyniku do końca. Korona ląduje na miejscu 13 z 11 punktami, a Pogoń na miejscu 9 z... 11 oczkami. Oto ekstraklasowy ścisk.
GKS Bełchatów 0:5 Polonia Warszawa
Piłkarze GKSu nie dostali wypłat od kilku miesięcy, więc krążą plotki, że zagrali przez to słaby mecz. Polonia nie miała chociażby minuty sensownego obozu przygotowawczego a więc... Stop. To się logiki nie trzyma. Polonia wyszła na boisko zmotywowana GKS po prostu wyszedł. Gospodarzom w utracie kolejnych bramek nie pomogły nawet obfite opady śniegu, bo warszawianie wiedzą jak to jest biegać w dziwnych warunkach. Bełchatowianie powinni się tylko cieszyć, że Polonii nie chciało się jeszcze bardziej. Bo mogło skończyć się o wiele gorzej.
Lech Poznań 0:2 Jagiellonia Białystok
Lech wyszedł na to spotkanie niezwykle zmotywowany. Widać to chociażby po kartce Arboledy już w 2. minucie gry. Za to piłkarze Tomasza Hajto wyszli skupieni i z nadzieją, że wywiozą chociażby punkt z Poznania. Nota bene, pierwszy od 1987 roku. I tak sobie grali spokojnie przez pierwsze 4 minuty, po czym Pazdan wepchnął piłkę do bramki Burića. Rozwścieczony Lech rzucił się do ataku co poskutkowało golem. Dla "Jagi", owszem, ale zawsze to jakiś gol. W 70 minucie Norambuena postanowił sobie strzelić, a że wyszło mu to na tyle precyzyjnie, że poznański golkiper nie zdołał odbić futbolówki, to Jagiellonia mogła się cieszyć z trzech punktów.
Śląsk Wrocław 0:2 Zagłębie Lubin
Derby, derby, wszędzie derby. Tym razem dolnośląskie. Które mogła wygrać tylko jedna drużyna - aktualny mistrz Polski, Śląsk Wrocław. Zagłębie jednak postanowiło uciec ze strefy spadkowej, a czemu by nie zacząć wprowadzać swojego planu w życie na cudzym obiekcie? Papadopulos w 31. minucie wykorzystuje asystę Jeża i doprowadza do małej sensacji. A że dla Szymona Pawłowskiego mała sensacja to za mało, to w 87. minucie ustalił wynik spotkania po indywidualnej akcji i strzale tuż przy słupku. Zagłębie wygrało we Wrocławiu pierwszy raz od 10 lat... Weekend cudów.
Legia Warszawa 3:2 Piast Gliwice
Skoro faworyci przegrywali swoje spotkania, to i Legia postanowiła się dostosować. W 29. minucie Bramkę po zamieszaniu w polu karnym zdobył Fernando Cuerda Pena, a zanim skończyliśmy przecierać oczy i oglądać powtórki, drugie trafienie dołożył Wojciech Kędziora. I kiedy wydawało się, że "Wojskowi" są tego dnia bezradni, Ljuboja przestał wymachiwać rękoma i strzelił ładną bramkę piętą. W 81. minucie trafienie dołożył Jędrzejczyk, a wcześniej wspomniany Serb skorzystał ze świetnego podania Furmana i wyprowadził Legię na prowadzenie.
Ruch Chorzów 0:0 Górnik Zabrze
Wielkie Derby Śląska. Przynajmniej z nazwy. Bo ten poniedziałkowy, chłodny wieczór można było spędzić o wiele ciekawiej. Chociażby oglądając seriale animowane na TV Puls. Naprawdę. Na boisku działo się niewiele, kibice częściej chucali w ręce niż składali je do oklasków a całe spotkanie zasłużyło co najwyżej na miano Średnio-Małych Derbów Śląska Uratowanych Przez Kibiców Ruchu.
Podsumowanie:
Legia jako jeden z nielicznych faworytów poradziła sobie z przeciwnikiem i z 21 punktami na koncie jeszcze wygodniej rozsiadła się na fotelu lidera T-Mobile Ekstraklasy. Druga jest Polonia Warszawa, która ma tyle samo punktów co czwarty Lech Poznań. Na samym dnie wciąż kopie Podbeskidzie, które w przeciągu 9 spotkań ugrało 2 punkty. Ale tylko 2 oczka więcej ma GKS Bełchatów, a więc można powiedzieć, że drużyny walczące o spadek (z taką grą na pewno nie o utrzymanie) są dwie. A w sumie trzy. Bo Zagłębie pomimo sensacyjnego zwycięstwa ma dopiero 5 punktów na koncie.