W wydanej w Danii bestsellerowej autobiografii Onyszko poświęcił gejom zaledwie kilka zdań. Ale to przez nie zaczęła się burza, która trwa do dzisiaj.
- Pan Onyszko to homofob i ksenofob, człowiek bardzo nietolerancyjny, który ma też na swoim koncie wyrok za pobicie żony. Żaden polski klub nie powinien go zatrudniać, przecież mieć takiego pracownika to wstyd. Słyszałem, że Odra oferuje mu kontrakt, ale mam nadzieję, że się z tego wycofa - mówi Biedroń.
- Jeśli jednak Onyszko dostanie pracę w polskiej lidze, to błyskawicznie zareagujemy. Będziemy protestować w PZPN i UEFA, ponieważ obie te organizacje walczą z takimi zachowaniami. Nie tolerują homofobii, ksenofobii i takich deklaracji, jakie beztrosko składa pan Onyszko. Najgorsze jest to, że on sobie z tych swoich słów nic nie robi. Nie dziwię się, że nie chcą go już w Europie Zachodniej, bo choć może jest niezłym bramkarzem, to jednak wyznawane przez niego poglądy zupełnie go dyskwalifikują - przekonuje Biedroń, który jasno wskazuje miejsce Onyszce. - Niech sobie pan Arkadiusz jedzie do krajów muzułmańskich albo do Zimbabwe czy Ugandy, tam mają poglądy podobne do niego - mówi Biedroń.
Dlaczego akurat tam? Prezydent Zimbabwe Robert Mugabe powiedział kiedyś, że "homoseksualiści są gorsi niż psy i świnie". Nie lepiej jest w Ugandzie, gdzie wprowadzane jest właśnie prawo stanowiące, że za stosunek homoseksualny grozi dożywocie. W Ugandzie wszyscy obywatele mają też obowiązek donosić policji, jeśli wiedzą, że ktoś jest gejem. W przeciwnym wypadku grozi im 7 lat więzienia.
Onyszko do Afryki na pewno się jednak nie wybiera. Teraz jest na etapie rozwiązywania kontraktu z duńskim klubem FC Midtjylland. Następny cel to pomóc Odrze utrzymać się w lidze. No, chyba że ten transfer zablokują polscy geje.