Pierwsza połowa mogła przyprawić kibiców o ból zębów. Przemoknięci do suchej nitki fani (przez niemal cały dzień w Krakowie padało) oglądali pokaz nieudolnej gry biało-czerwonych, którzy nie mogli poradzić sobie z europejskim słabeuszem. Można byłoby im wybaczyć brak skuteczności, ale gracze Waldemara Fornalika nie stworzyli żadnej stuprocentowej sytuacji!
Ci, którzy byli na boisku, powinni się wstydzić, przecież w przeciwieństwie do półamatorów z Liechtensteinu grają w profesjonalnych, mocnych klubach i zarabiają nieporównanie więcej. Pod koniec pierwszej połowy największe brawa zebrali... dwaj kibice, którzy wpadli na boisko i sprawili mnóstwo problemów ochronie. Na pewno uciekali przed funkcjonariuszami dynamiczniej, niż nasi piłkarze biegali po boisku.
W przerwie trener Fornalik przeprowadził kilka zmian, co nieco rozruszało grę Polaków. Aktywny na prawej stronie był debiutant, legionista Bartosz Bereszyński. W 53. minucie doskonale podał do Artura Sobiecha, który mocnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Kolejny cios biało-czerwoni wyprowadzili w 72. minucie, gdy Maciej Rybus strzelił gola po indywidualnej akcji.
Polska - Liechtenstein 2:0
1:0 Sobiech 53. min, 2:0 Rybus 72. min
Polska: Dudek (36. Boruc) - Jędrzejczyk, Komorowski Ż, Salamon (46. Bereszyński), Wawrzyniak (46. Boenisch) - Borysiuk, Mierzejewski (68. Kosecki), Matuszczyk, Grosicki (46. Zieliński), Rybus (79. Łukasik) - Sobiech
Liechtenstein: Jehle (46. Bicer) - Frick (Kaufmann (46.), Oehri (Vogt 46.), Quintans Ż (81. Gur), Stocklasa - Buchel, Hasler, Wieser (83. Gubser), Beck (59. Yildiz) - Christen, Hasler
mecz towarzyski