"Super Express": - Czyli Jacek Magiera będzie trenerem Legii?
Marcin Jaroszewski: - Jest coś na rzeczy.
- To znaczy?
- Padła taka propozycja, ale to już kwestia ustaleń między trenerem Magierą a prezesem Legii Bogusławem Leśnodorskim.
- Pan nie ma nic do powiedzenia?
- Gdy Jacek podpisywał z nami w maju kontrakt, ustaliliśmy, że może od nas odejść wyłącznie wtedy, gdyby zgłosiła się po niego Legia. Wszyscy o tym zapomnieli, bo ocenialiśmy szansę, że taka sytuacja zdarzy się jeszcze w tym roku na 1 procent. Nikt nie się spodziewał, że Hasi będzie pracował tylko 3 miesiące.
- Padła już oficjalna propozycja?
- Przyznaję, że rozmowy między nami a Legią już były, nie ma jednak żadnej decyzji. Piłeczka leży po stronie trenera, ale dodam, że nikt w Zagłębiu nie chce, żeby Magiera odchodził.
- Ma pan już ewentualnego następcę?
- Nie. Nie chcemy bowiem robić zamieszania w sztabie szkoleniowym. Mamy wypracowany system, który się sprawdza, bo przecież jesteśmy liderem I ligi. Ktokolwiek by do nas przyszedł, nie ma nic do wygrania, może jedynie przegrać. Głównym zadaniem następcy Magiery byłoby, żeby. niczego nie zepsuć.