Tak się składa, że przez prawie 40 lat dziennikarskiej pracy poznałem wiele sławnych osób z najróżniejszych dziedzin, ludzi olbrzymiego sukcesu. To, co mnie najbardziej uderzyło u nich, to właśnie wielka skromność.
Kilkanaście lat temu spędziłem prawie dwie doby z jednym z twórców koncernu Apple - Steve'em Woźniakiem. Na koniec wylądowaliśmy z jego rodziną (żona i dwoje dzieci) u urzędującego wówczas prezydenta Lecha Wałęsy, któremu komputerowy geniusz podarował najnowszego laptopa. Byłem zszokowany, jak skromnym człowiekiem jest Woźniak.
Rok później przeprowadzałem wywiad z Harrisonem Schmittem. Był na Księżycu z misją "Apollo 17", ale mówił skromniej niż trener z Białegostoku.
Przeczytaj koniecznie: Hannu Lepistoe: Wykończyła mnie praca WYWIAD
Robiłem dla "Sukcesu" wywiad z Pierre'em Cardinem, sławnym projektantem mody. Tłumaczył mi przy kawie, dlaczego chce, żeby luksusowa odzież była dostępna nie tylko dla bogatych, ale i biednych. Dziś jest dostępna nawet w Geantach. Skromny człowiek.
Przegadałem o boksie prawie całą uroczystość prezentacji kalendarza Pirelli z jednym z najlepszych aktorów, kandydatem do Oscarów Mickeyem Rourke. Czytałem o nim, że to brutal i raptus. Okazał się przesympatycznym, skromnym człowiekiem.
Miałem przyjemność poznać i wypić kilka kieliszków koniaku (nie tylko)z legendarnymi polskimi trenerami: Feliksem Stammem i Kazimierzem Górskim. Wszyscy, którzy ich znali, potwierdzą, że byli bardzo skromni. O skromności Adama Małysza nie ma już co powtarzać.
Jeżeli trenerski megageniusz z Białegostoku nie rozumie, że wielcy ludzie są skromni, to znaczy, że jest zakompleksionym pyszałkiem. A takich Bóg szybko sprowadza na ziemię.
Obstawiam, że Probierz będzie kolejnym trenerem wyrzuconym z roboty w piłkarskiej Ekstraklasie.