Nie jest przyzwyczajony do środków przeciwbólowych
W rundzie jesiennej Wszołek rozegrał 34 mecze, w których strzelił pięć goli. Reprezentant Polski przyznał, że w ostatnich spotkaniach grał na środkach przeciwbólowych. - W ostatnim meczu z Alkmaar trochę za mało dawkę wziąłem, że tak powiem - powiedział Paweł Wszołek w rozmowie z Canal+ Sport po meczu z Cracovią. - Praktycznie było siły tylko na jedną połowę. W drugiej połowie trochę ostygłem. Czułem bardzo mocno przywodziciel, z którym mam problem od dwóch miesięcy. Nie jest to bardzo, bardzo poważne. To przeciążenie. Uważam, że po prostu nasiliło się to wszystko. I takie są skutki. Wziąłem dwie-trzy tabletki. Prawdę mówiąc, to czuję jak mi w głowie dudni. Czuję się jakbym był po jakimś koncercie itd. Nie jestem przyzwyczajony do środków przeciwbólowych. To dla mnie ostateczność, ale teraz był taki okres, gdy graliśmy 6-7 meczów. Trzeba było dać z siebie maksa - wyznał.
Kosta Runjaić o losowaniu Ligi Konferencji. Trener Legii o klasie rywali w fazie pucharowej
Nie lubi się rozczulać nad sobą
Pomocnik Legii nie odpuścił także meczu z Cracovią w 19. kolejce ekstraklasy. To ważne spotkanie dla stołecznego klubu, który w tym sezonie celuje w mistrzostwo Polski. Gospodarze wygrali 2:0, a Wszołek wypracował pierwszego gola. Później trener Kosta Runjaić zmienił skrzydłowego. - Chciałem zagrać u siebie - tłumaczył Wszołek w Canal+ Sport. - Wiedziałem, że to ostatni nasz mecz u siebie w tym roku. Była walka z samym sobą. Nie będę ukrywał. Przez ostatnie dwa dni nie mogłem spać, bo tak mnie bolało. Ale nie lubię się rozczulać nad sobą. Nie ma co szukać usprawiedliwień. Najważniejsze było zwycięstwo. Mamy przed sobą jeden bardzo ważny mecz. A co będzie, to zobaczymy. Nie będę ukrywał, że był taki plan, że we wtorek dostanę zastrzyk z osocza. W poniedziałek mam usg, żeby potwierdzić, czy nie jest to nic poważniejszego - zdradził pomocnik Legii.