PZPN prześladuje kibiców czy po prostu słucha UEFA?

2009-08-20 19:45

PZPN oraz koncern ITI zakazały grupie kibiców Legii wywieszania na meczach flagi z antykomunistyczną symboliką - donosi "Gazeta Polska". Autor artykułu sugeruje, że za tymi decyzjami stoi lewicowa przeszłość i sympatie piłkarskich władz i właścicieli Legii. - Takich symboli zakazują przepisy UEFA! - odpiera zarzuty Andrzej Bińkowski, przewodniczący Wydziału Bezpieczeństwa PZPN.

Kontrowersyjny transparent przedstawia m.in. przekreślony sierp i młot oraz hasło "Better dead than red" – "Lepiej być martwym niż czerwonym". To flaga grupy Old Fashion Man Club (OFMC), kibiców Legii kultywujących patriotyczne tradycje. Zdaniem "Gazety Polskiej" to grupa "mocno różniąca się od stereotypowego wizerunku kibola". Zaangażowani politycznie i społecznie fani m.in. opiekują się uczestnikami Powstania Warszawskiego. Na ich dobrych sercach nie poznali się jednak ochroniarze na stadionie Legii, którzy zakazali im wnosić na obiekt szalików i flag z antykomunistyczną symboliką.

- Miałem na szyi nasz szalik z przekreślonym sierpem i młotem. Ochroniarz klepnął mnie i powiedział, że to symbol zakazany i z takim szalikiem na mecz nie wejdę. Zapytałem też o podstawę prawną zakazu. Od ochroniarza usłyszałem, że przekreślony sierp i młot należy do symboli zakazanych przez... UEFA - żali się "Gazecie Polskiej" kibic.

Prześladowania polityczne? Brak konsekwencji działaczy PZPN i Legii, którzy jednocześnie wspierają antyrasistowskie akcje wśród fanów? A może po prostu konieczność zastosowania się do przepisów UEFA?

- Sprawa jest prosta. UEFA zakazuje wywieszania w czasie  meczów jakichkolwiek politycznych haseł i symboli. Wszystko jedno, czy swastyka albo sierp i młot są przekreślone, czy nie są. To są symbole polityczne - tłumaczy "Super Expressowi" Andrzej Bińkowski, przewodniczący Wydziału Bezpieczeństwa PZPN.  - Również w statucie PZPN jest zapisane, że związek jest organizacją apolityczną i wszelkie demonstrowanie przekonań politycznych podczas imprez piłkarskich organizowanych przez PZPN są zakazane - dodaje Bińkowski, który jest oburzony publikacją "Gazety Polskiej", że kibice Legii padli ofiarą prześladowań działaczy z komunistyczną przeszłością. - Zadzwonił do mnie jakiś człowiek z tej gazety i wmawiał mi te bzdury. Krzyczał, że to wszystko wina czerwonych z PZPN. Szkoda tylko, że był zupełnie nieprzygotowany do dyskusji, nie znał kompletnie przepisów UEFA, których my musimy przecież przestrzegać - dodaje.

UEFA od dawna walczy o to, żeby stadiony piłkarskie były wolne od demonstrowania przekonań politycznych. Nawet piłkarze są surowo karani za umieszczanie na podkoszulkach i pokazywanie po strzelonych golach wszelkich tego typu treści. Ostatnio grzywnę musiał zapłacić napastnik Sevilli, Frederic Kanoute za koszulkę z napisem "Palestyna". Tego typu restrykcje często wzbudzają kontrowersje.

A co wy o tym sądzicie?

Najnowsze