- Spędziłem tam półtora sezonu, były lepsze i gorsze momenty, ale staram się nie myśleć o tym. Cieszę się, że jestem tutaj. A ten mecz traktuję jak każdy inny. Wiem, że jesteśmy lepszą drużyną i musimy to tylko udowodnić na boisku, zagrać tak jak trener tego oczekuje - mówił przed pierwszym gwizdkiem sędziego były piłkarz "Jagi" Marko Poletanović, który obecnie zakłada koszulkę Rakowa Częstochowa.
Podopieczni Marka Papszuna uchodzili za faworyta niedzielnego. Tym bardziej, że ich rywale kiepsko radzą sobie na wyjazdach. Wystarczy wspomnieć, że z poprzednich czterech delegacji wrócili bez punktu. Na przełamanie muszą jeszcze poczekać. W 17. minucie wynik meczu otworzył Andrzej Niewulis. Jeszcze przed przerwą gospodarze po raz drugi skierowali piłkę do siatki, ale Mariusz Złotej nie uznał bramki po analizie VAR. Na kolejne gole trzeba było czekać do drugich 45 minut. Dla gospodarzy dwa razy z rzutów karnych trafił Petr Schwarz, natomiast gole dla gości strzelili Maciej Makuszewski i Jesus Imaz. Dzięki wygranej częstochowianie są pewni, że przerwę zimową spędzą na podium PKO Ekstraklasy.
Raków Częstochowa - Jagiellonia Białystok 3:2 (1:0)
Bramki: Niewulis 17, Schwarz 52 (k), 76 (k) - Makuszewski 69, Imaz 90+3
Raków: Branislav Pindroch - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Petr Schwarz - Fran Tudor, Igor Sapała, Marko Poletanović, David Tijanić (84. Ivi Lopez), Marcin Cebula (89. Piotr Malinowski), Patryk Kun - Vladislavs Gutkovskis
Jagiellonia: Pavels Steinbors - Paweł Olszewski, Bogdan Tiru, Bodvar Bodvarsson (55. Maciej Makuszewski), Bartłomiej Wdowik (46. Ariel Borysiuk) - Tomas Prikryl, Martin Pospisil (88. Fernan Ferreiroa), Taras Romanczuk, Jesus Imaz, Fedor Cernych (83. Kamil Wojtkowski) - Jakov Puljić (83. Kris Twardek)
Żółte kartki: Poletanović, Kun, Tudor, Schwarz - Wdowik, Romanczuk, Borysiuk