O transferze byłego gracza Legii informowaliśmy w poprzednich wydaniach "Super Expressu". Wczoraj transakcja doszła do skutku. - Grecja była mi chyba przeznaczona - komentuje z uśmiechem Roger. - Rok temu byłem już bliski przejścia do Panathinaikosu, ale w ostatniej chwili transakcja upadła. Niedawno interesował się mną Olympiakos Pireus, ale też nic z tego nie wyszło. Na szczęście rozmowy z AEK poszły sprawnie. Cieszę się, że tu trafiłem, bo wiem jak bogatą historię ma ten klub - Roger wychwala nowego pracodawcę i zdradza swoje największe greckie marzenie. - Nie mogę się już doczekać meczu z Olympiakosem i starcia z Michałem Żewłakowem (23 września - przyp. red). Wiem, że to Olympiakos ostatnio ma patent na tytuły mistrzowskie, a AEK nie był na pierwszym miejscu od lat, ale właśnie po to tu przyjechałem, aby to zmienić - obiecuje sympatykom AEK pomocnik reprezentacji Polski. I chwali greckich kibiców.
- Podoba mi się Grecja, już polubiłem Ateny. Wiem, że kibice AEK są bardzo fanatyczni. To super, bo będą mi przypominać fanów z Brazylii - mówi.
Nie wiadomo jeszcze, na jakiej pozycji zagra "Perejro", ale piłkarz jest tak zadowolony z transferu, że to dla niego sprawa drugorzędna. - Mogę grać w środku pomocy, ale jeśli trafię na lewe lub prawe skrzydło, to też nie będę wybrzydzał. Ja po prostu chcę dać z siebie wszystko dla AEK - deklaruje.
AEK to w tłumaczeniu na polski "Unia Lekkoatletyczna Konstantynopola". Nazwa wzięła się stąd, że klub został założony przez greckich uciekinierów z Konstantynopola (Stambułu). 11 razy sięgał po mistrzostwo kraju, ale ostatnio w 1994 roku. Do tej pory grało tam dwóch polskich piłkarzy - Mirosław Okoński i Grzegorz Mielcarski. Dobrze szło zwłaszcza temu pierwszemu - 77 meczów, 22 gole i mistrzostwo Grecji. Dorobek "Mielcara" to ledwie 2 mecze i... 2 gole.
Jeśli Grecy zdążą ściągnąć certyfikat Rogera z PZPN, to "Perejro" zadebiutuje w najbliższą niedzielę, na wyjeździe z Atromitosem. A w Legii po Rogerze nikt płakał nie będzie.
- Oferta AEK była pierwszą, jaką otrzymaliśmy dla Rogera, a w ostatnich miesiącach wydaliśmy upoważnienia menedżerom do negocjacji z blisko 70 klubami - powiedział serwisowi legialive.pl prezes Leszek Miklas. - Wcześniej chcieliśmy przedłużyć z nim kontrakt, ale chciał od nas między 650 a 820 tysięcy euro rocznie... Uważał, że nie grał ostatnio ze względu na sprawy pozasportowe. Nie rozumiał, że jest słabszy od kolegów - ostro podsumował prezes Legii.